
Reklama.
Galanteria marki Wittchen nie jest tania – ceny zaczynają się od 400 zł, dlatego nie dziwi, że kiedy Lidl znacząco je obniża, pojawia się wielu chętnych.
– Szybki wyścig tuż po otwarciu drzwi o godz. 8:00, wyrywanie torebek z rąk i branie na zapas po 4-5 sztuk promocyjnego towaru (każda po 269 zł) – pisze pod filmikiem ze sklepu anonimowy youtuber. – A podobno naród jest taki biedny? I pewnie dla tego co niektórzy jednorazowo zostawią ponad tysiąc złotych na tak niezbędny produkt... – komentuje.
Na udostępnionym niespełna minutowym obrazie widać, jak klienci Lidla rzeczywiście łapią po kilka sztuk. I choć to nie pierwsza taka sytuacja, nadal zaskakuje ludzka pazerność.
– Nic dziwnego, że z torebek, których przybyło do sklepu sztuk 140 nacieszy się wąskie grono 40-50 osób – tłumaczy autor. – Pozostali tylko czatowali, aż ktoś przypadkiem odłoży przynajmniej jeden egzemplarz – dodaje. I wreszcie konstatuje: Dziś tłumy kupowały torebki. Za 2-3 dni te same tłumy będą tworzyć sztuczne kolejki do kasy aby je zwrócić.
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl