
Niektórzy obwołali to korespondencyjnym pojedynkiem PO-PiS. Najpierw w Radiu ZET przez godzinę mówiła Ewa Kopacz, później w TVN24 wystąpił prezydent Andrzej Duda. –Byłem atakowany w kampanii, często w sposób bezpardonowy, skończyła się kampania i nadal jestem atakowany – mówił Duda.
REKLAMA
Prezydent Andrzej Duda na każdym kroku starał się zaznaczyć, że nie jest uczestnikiem kampanii. – Jestem bardzo spokojny, mam już za sobą swoje wybory – powiedział. – Czy denerwuje się pan o wynik pana koleżanki Beaty Szydło? – dopytywał Bogdan Rymanowski. – Nie, Beata Szydło też jest bardzo spokojna – stwierdził Duda. Później mówił też, że utrzymuje ze swoją dawną szefową sztabu przyjacielskie relacje, ale teraz nie mają zbyt częstej okazji do kontaktu, bo Szydło prowadzi kampanię.
Debata
Duda zapowiedział, że będzie oglądał poniedziałkową debatę Szydło-Kopacz. – To będzie bardzo ważny moment, ciekawy – ocenił. Pytany, czy będzie przekazywał Beacie Szydło wrażenia ze swoich debat powiedział: – Pani Beata Szydło była jako szef mojego sztabu świadkiem tych debat.
Duda zapowiedział, że będzie oglądał poniedziałkową debatę Szydło-Kopacz. – To będzie bardzo ważny moment, ciekawy – ocenił. Pytany, czy będzie przekazywał Beacie Szydło wrażenia ze swoich debat powiedział: – Pani Beata Szydło była jako szef mojego sztabu świadkiem tych debat.
Prezydent sporo uwagi poświęcił Ewie Kopacz i jej rządowi. – To znamienne, że od samego początku jestem atakowany przez panią premier i jej kolegów, przez obóz rządzący – mówił. –Byłem atakowany w kampanii, często w sposób bezpardonowy, skończyła się kampania i nadal jestem atakowany – dodawał. Ten temat wracał jeszcze kilkakrotnie.
Spotkanie z Kopacz
Duda tłumaczył też, dlaczego nie spotkał się z szefową rządu. – Czy jak pan chce się spotkać z sąsiadem to idzie pan albo dzwoni do sąsiada, czy wywiesza ogłoszenie na klatce schodowej? – pytał prowadzącego "Kawę na ławę". – Takie spotkanie jest dosyć brutalnym wciąganiem mnie w kampanię wyborczą, a ja się w taką brzydką kampanię nie dam wciągnąć – dodał Duda.
Duda tłumaczył też, dlaczego nie spotkał się z szefową rządu. – Czy jak pan chce się spotkać z sąsiadem to idzie pan albo dzwoni do sąsiada, czy wywiesza ogłoszenie na klatce schodowej? – pytał prowadzącego "Kawę na ławę". – Takie spotkanie jest dosyć brutalnym wciąganiem mnie w kampanię wyborczą, a ja się w taką brzydką kampanię nie dam wciągnąć – dodał Duda.
Prezydent wyjaśniał też, dlaczego w takim razie spotkał się z prezesem PiS, który także prowadzi kampanię. – Jarosław Kaczyński nie wzywał mnie do spotkania przez media, nie wzywał mnie w ogóle. Jak pan wie znamy się bardzo dobrze, znajomi mogą się spotkać, nie widzę w tym nic złego – przekonywał prezydent. Dodał też, że nie przejmuje się opinią Ewy Kopacz, która powiedziała, że "mamy prezydenta sterowanego na pilota".
Nocna rozmowa z prezesem
Początkowo Duda nie chciał zdradzić czego dotyczyła rozmowa z prezesem PiS. – O różnych sprawach rozmawialiśmy – odpowiadał enigmatycznie. Wymieniła tylko politykę i sprawy międzynarodowe. Wyjaśniał też obecny poziom znajomości z prezesem PiS. – Ja bym je nazwał w pewnym sensie relacjami partnerskimi. Proszę pamiętać, że do niedawna byłem członkiem ugrupowania kierowanego przez Jarosława Kaczyńskiego – dodał.
Początkowo Duda nie chciał zdradzić czego dotyczyła rozmowa z prezesem PiS. – O różnych sprawach rozmawialiśmy – odpowiadał enigmatycznie. Wymieniła tylko politykę i sprawy międzynarodowe. Wyjaśniał też obecny poziom znajomości z prezesem PiS. – Ja bym je nazwał w pewnym sensie relacjami partnerskimi. Proszę pamiętać, że do niedawna byłem członkiem ugrupowania kierowanego przez Jarosława Kaczyńskiego – dodał.
Prezydent wyraźnie stanął po stronie Jarosława Kaczyńskiego, pośrednio usprawiedliwiając jego wypowiedź o chorobach roznoszonych przez uchodźców. – Dla mnie osobiście najważniejsze jest bezpieczeństwo moich rodaków – stwierdził. – Ja tej burzy kompletnie nie rozumiem – dodał.
I rozwinął argumentację prezesa: – To bardzo specyficzne, bo wcześniej się nie wstydzono, kiedy w specjalistycznym czasopiśmie medycznym "Lancet" pisali o chorobie Heine-Medina z Azji. Wcześniej nie było problemu, bo dzisiaj jest kampania i wszystko, co się da wykorzystuje się w kampanii – mówił.
Obama i Putin
Andrzej Duda mówił też o swojej wizycie na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ w Nowym Jorku, gdzie usiadł przy jednym stole z Barackiem Obamą i Władimirem Putinem. – Ja bym to nazwał wspólnym sukcesem polskiej dyplomacji, moi współpracownicy też do niej należą, ale to oczywiście olbrzymi sukces ambasadora w Nowym Jorku – tłumaczył prezydent. –Traktuję to jako pewien gest Obamy, że Polska jest krajem liczącym. Przyjmuję to z radością – dodał. Przyznał jednak, że rozmowy prowadzone podczas lunchu były kurtuazyjne.
Andrzej Duda mówił też o swojej wizycie na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ w Nowym Jorku, gdzie usiadł przy jednym stole z Barackiem Obamą i Władimirem Putinem. – Ja bym to nazwał wspólnym sukcesem polskiej dyplomacji, moi współpracownicy też do niej należą, ale to oczywiście olbrzymi sukces ambasadora w Nowym Jorku – tłumaczył prezydent. –Traktuję to jako pewien gest Obamy, że Polska jest krajem liczącym. Przyjmuję to z radością – dodał. Przyznał jednak, że rozmowy prowadzone podczas lunchu były kurtuazyjne.
Sporo emocji wzbudził inny gość stolika nr 1, czyli prezydent Rosji. – Z Putinem rozmawiałem, bo dzieliły nas dwie osoby – mówił prezydent. – Był pan z tego powodu bardzo nieszczęśliwy? – dopytywał Rymanowski. – Nie – zapewnił. – Z prezydentem Putinem powiedzieliśmy sobie "dzień dobry" i później "do widzenia" i tak jak to robią kulturalni ludzie uścisnęliśmy sobie dłonie – relacjonował.
Wrak i anseks
Prawicowych zwolenników prezydenta może zaskoczyć jego opinia o wraku Tu-154M. – Nie jest to dzisiaj kwestia najważniejsza, chociaż wyrażam żal, i to wielki, że rząd holenderski potrafił zmobilizować opinię międzynarodową – mówił prezydent. Podobnie umniejszał wagę publikacji aneksu do raportu z likwidacji WSI, którego ujawnienie po wyborach zapowiadał niedawno Antoni Macierewicz.
Prawicowych zwolenników prezydenta może zaskoczyć jego opinia o wraku Tu-154M. – Nie jest to dzisiaj kwestia najważniejsza, chociaż wyrażam żal, i to wielki, że rząd holenderski potrafił zmobilizować opinię międzynarodową – mówił prezydent. Podobnie umniejszał wagę publikacji aneksu do raportu z likwidacji WSI, którego ujawnienie po wyborach zapowiadał niedawno Antoni Macierewicz.
– Będę realizował to, co uważam, że jest ważne dla moich rodaków i o to co obiecałem w kampanii. Nie było o tym dyskusji w kampanii wyborczej, nie zobowiązałem się do niczego w tym zakresie wyborcom – mówił. Przyznał też, że nie przeczytał jeszcze dokumentu. – Nie uważam, że to najważniejsza sprawa, mam teraz inne ważne sprawy – mówił Duda. A to oznacza, że Antoni Macierewicz mówił za Oceanem nieprawdę.
Andrzej Duda mówił o zniknięciu obrazów i figur z Kancelarii Prezydenta, wyrażając zdziwienie, że współpracownicy Bronisława Komorowskiego nie zawiadomili prokuratury, kiedy zauważyli brak. Tłumaczył też, dlaczego będzie mieszkał w Pałacu Prezydenckim. – To są niższe koszty, kiedy prezydent mieszka w Pałacu. Druga sprawa - nie trzeba codziennie przejeżdżać przez centrum Warszawy – wyjaśniał prezydent.
Bardzo podzielone były opinie komentatorów po wywiadzie Andrzeja Dudy w "Kawie na ławę" w TVN24.
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl
