"Jeżeli któryś z Was tknie moją Rodzinę- osobiście was dopadnę" – pisał rok temu do dziennikarzy (których nazwał "ścierwojadami") Paweł Kukiz. Dzisiaj, kiedy notowania jego komitetu dołują, sam sięga po córki i włącza je w kampanię wyborczą. To wystawianie ich na ataki i zainteresowanie mediów, którego jeszcze rok temu Kukiz tak bardzo chciał uniknąć.
Rodzina w kampanii wyborczej jest ogromnym atutem polityków, ociepla wizerunek i pomaga pozyskać sympatię wyborców, którzy nie zwracają uwagi na programy. Dlatego politycy obficie wykorzystują dzieci przed wyborami. Ale są też tacy, którzy dzieci trzymają z dala od kamer. Wydawało się, że tą drugą drogą pójdzie Paweł Kukiz.
Później jeszcze edytował post i dodał "Oczywiście wszystko w granicach prawa". W każdym razie przekaz był jasny: moja rodzina nie bierze udziału w polityce. Ale to zmieniło się już w czasie wyborów prezydenckich. Podczas wieczoru wyborczego na scenie obok muzyka pojawiły się jego córki i żona.
To normalne, kandydaci chcą się cieszyć z sukcesu rodziną, a media są tak zajęte wynikami, że szybko zapominają o nieznanych publicznie dzieciach polityków. Jednak kiedy polityczna pozycja Kukiza zaczęła słabnąć, muzyk-kandydat zaczął coraz intensywniej wykorzystywać swoje córki do prowadzenia kampanii. Najpierw jedna z nich wystąpiła na konwencji wyborczej komitetu Kukiz '15. Teraz trzy Kukizówny nagrały dla taty krótki spot wyborczy.
– Chcemy, żeby w parlamencie byli tacy ludzie jak tato, czyli szczerzy, bezpośredni, sprawiedliwi, a przede wszystkim prawdziwi – mówią na zmianę trzy córki polityka. I jeszcze, że "tacy ludzie zmienią Polskę". Nie jest to może szczyt aktorstwa, ale nie można wymagać od wszystkich takich talentów.
Uderzające jest jednak co innego: hipokryzja Kukiza. Człowiek, który groził dziennikarzom chcącym zrobić z jego dzieci osoby publiczne, sam to robi, kiedy jego ugrupowaniu grozi nieprzekroczenie progu wyborczego. Były kandydat na prezydenta po raz kolejny udowadnia, że jest w stanie złamać każde zasady (nawet te, które sam narzuca innym) w imię interesu wyborczego.
A na koniec jeszcze jedno. Do ścierwojadów-pismaków "ujawniaczy" i ich mocodawców partyjnych: o mnie możecie pisać wszystko. (...) Ale jeżeli któryś z Was tknie moją Rodzinę- osobiście was dopadnę. A jeśli podpiszecie się inicjałami to dopadnę waszych "naczelnych". Bez względu na konsekwencje.Czytaj więcej