Prawicowi publicyści besztają prezydenta Andrzeja Dudę. "Cały budowany aparat prezydencki zawiódł"
Prawicowi publicyści besztają prezydenta Andrzeja Dudę. "Cały budowany aparat prezydencki zawiódł" Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta

W tytule jest pomyłka? Nie, nawet prawica krytykuje zamieszanie, jakie powstało w związku z decyzją prezydenta. Chodzi o termin inauguracyjnego posiedzenia Sejmu, które Andrzej Duda wyznaczył w czasie ważnego szczytu Unii Europejskiej. – Andrzej Duda się zakiwał – pisze Michał Majewski.

REKLAMA
– Prezydent wpadł we własną pułapkę. Powinien teraz lecieć na Maltę i reprezentować Polskę na nieformalnym szczycie Rady Europejskiej w sprawie uchodźców – pisze dziennikarz serwisu Kulisy24 Michał Majewski. Decyzję prezydenta nazywa oczywistym błędem.
Michał Majewski
kulisy24.com

Nie sądzę, by zrobił z premedytacją. Widzę w tym raczej niedopatrzenie Andrzeja Dudy i jego współpracowników. Swoją drogą, myślę, że przywiązujący wagę do szczegółów Lech Kaczyński takiego błędu by nie popełnił. Czytaj więcej

Absurdalne kłopoty na własne życzenie
O kłopotach Andrzeja Dudu napisał też Robert Mazurek. Jego zdaniem, prezydent sam kopie się w kostkę. – Wygląda to jak brak instynktu samozachowawczego lub skłonność do masochizmu – pisze publicysta. Szczyt, który z powodu Dudy może odbyć się bez udziału Polski dotyczy ważnej sprawy - uchodźców. Tymczasem jak zauważa Mazurek, Duda nie powiedział kto miałby reprezentować Polskę na maltańskim spotkaniu, jeśli Ewa Kopacz złoży tego samego dnia dymisję swego rządu.
Robert Mazurek
Publicysta

Jedno pytanie ciśnie się na usta i obowiązkiem otoczenia prezydenta jest odpowiedzieć na nie: po co to wszystko? Po kiego grzyba ta awantura, w której pod adresem Andrzeja Dudy i jego współpracowników wytaczane są oskarżenia o nieudolność, amatorszczyznę i szkolne błędy? Zresztą, umówmy się, że zarzuty przynajmniej w części uzasadnione. Czytaj więcej

Na początku jest chaos
O chaosie wywołanym przez prezydenta Dudę i jego współpracowników pisze też Rafał Ziemkiewicz. Zauważa on, że krótko po wyborczym zwycięstwie PiS zaczął popełniać błędy i tracić punkty.
– Wydawało się, że prezydent RP podjął grę i wyznaczając na ten sam dzień posiedzenie Sejmu, celowo wyeliminował ze szczytu Ewę Kopacz po to, by pojechać tam samemu. Byłoby to ze wszech miar uzasadnione i potrzebne – pisze Ziemkiewicz. Tyle tylko, że prezydent sam na Maltę nie jedzie. – Jego decyzja co do Sejmu straciła sens – ocenia.
Ziemkiewicz zauważa również, że "cały budowany aparat prezydencki zawiódł" i to przy pierwszym, niewielkim w sumie wyzwaniu. – Widać było, że nikt w nim nie wie, o co właściwie prezydentowi chodziło. Co gorsza, nie ma pewności, czy sam szef to wiedział – dodaje publicysta.

Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl