
Kto po wczorajszym marszu ma największe powody by być zadowolonym z narodowców i innych sympatyków polskiej prawicy? Bliskowschodni imigranci, przeciwko którym m. in. uczestnicy marszu podnosili okrzyki. Właściciele różnych kebabów, z okolic Saskiej Kępy, gdzie kończył się marsz, jak ustalił portal Wawa Love, zgodnie twierdzą, że zawdzięczają im rekordowe wyniki sprzedaży.
REKLAMA
Sytuacja jest iście groteskowa i świetnie ilustruje hipokryzję uczestników marszu. Podczas pochodu wykrzykiwano hasła o charakterze ksenofobicznym i rasistowskim, w tym zwłaszcza antyislamskie i antyimigranckie. Jednym z najbardziej zauważalnych transparentów stał się napis głoszący "Wolimy kotleta od Mahometa". Ta otwarcie wroga postawa nie przeszkodziła uczestnikom marszu już po jego zakończeniu oblec wszelkiego typu fast foody i raczyć się w najlepsze bliskowschodnią kuchnią. Jak zapewniają właściciele lokali nierzadki tego wieczoru był widok ludzi przyozdobionych biało-czerwonymi barwami, raczących się pitą czy klasycznym kebabem.
Policja do tego typu imprez, jak Marsz Niepodległości przygotowuje się zwykle na długo przed samym wydarzeniem. Jeśli w przyszłym roku trasa przemarszu będzie taka sama o bardzo solidnych przygotowaniach będą musieli również pomyśleć pracownicy fast foodów. Wszak mięsa na ulubioną potrawę prawicy nie może zabraknąć, a najbardziej patriotyczna część narodu pewnie i następnym razem tak samo efektownie zademonstruje gdzie ma swoje polityczne przekonania, gdy chodzi o odświętne zapełnienie brzucha.
Napisz do autora: manuel.langer@natemat.pl
Źródło: wawalove.pl
