Piotr S. na meczu Legii Warszawa.
Piotr S. na meczu Legii Warszawa. Fot. Jarosław Kubalski / Agencja Gazeta

Centralne Biuro Śledcze zatrzymało ponad 40 osób podejrzewanych o przestępstwa narkotykowe i wymuszenia. Wśród zatrzymanych jest Piotr S., pseudonim "Staruch", który oprócz tego, że jest nieformalnym liderem pseudokibiców Legii Warszawa, do niedawna występował także w roli sojusznika PiS i publicysty "Gazety Polskiej Codziennie".

REKLAMA
Zatrzymania 42 podejrzanych dokonano w Warszawie, Szczecinie i Elblągu, na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, która wcześniej informowała o pojmaniu osób związanych z działalnością tzw. gangu "Szkatuły". Z nieoficjalnych informacji wynika, że zatrzymani, wśród nich Piotr S., pseudonim "Staruch", działali w grupach przestępczych trudniących się wymuszeniami, handlem narkotykami, bójkami i pobiciami.
Dla "Starucha" to nie pierwszy kontakt z wymiarem sprawiedliwości. W grudniu ubiegłego roku został bowiem skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu za rozbój i brutalne pobicie 20-letniego kibica warszawskiej Polonii. To i tak najniższy wymiar kary, bo groziło mu nawet 12 lat za kratkami.
Kibole jak "Solidarność", a "Staruch" to więzień polityczny. Szokujący dokument o Polsce w holenderskiej telewizji

Tamta sprawa miała charakter nie tylko kryminalny, ale także polityczny. "Starucha" zatrzymano w trakcie uroczystości upamiętniających Powstanie Warszawskiego, co oburzyło polityków związanych z PiS. Niezalezna.pl pisała wtedy, że za Piotra S. ręczą artyści, dziennikarze, happenerzy, legendarni działacze "Solidarności", księża, a także posłowie i senatorowie, w tym posłanka Beata Kempa oraz senator Zbigniew Romaszewski.
Beata Kempa
posłanka Solidarnej Polski

Wiem, że ten człowiek ma w sercu wiele patriotyzmu i szacunku dla powstańców warszawskich i dla Polski.

- Wiem, że ten człowiek ma w sercu wiele patriotyzmu i szacunku dla powstańców warszawskich i dla Polski - mówiła "Niezależnej" Beata Kempa. Samo zatrzymanie Piotra S. odebrała jako "demonstrowanie społeczeństwu, jak będziemy postępować z tymi, którzy nie godzą się z władzą i ją krytykują". Prawicowe portale pisały o zatrzymanym jako o więźniu politycznym.
Co więcej, "Staruch' nie tylko znalazł obrońców w osobach polityków, ale też wcielił się w nową rolę - publicysty "Gazety Polskiej Codziennie". Nie przeszkodził nawet fakt, że w pierwszych tygodniach pracy w charakterze dziennikarza "Staruch" dostarczał teksty zza więziennych krat. Jeszcze dwa tygodnie temu publicysta na łamach "GPC" opublikował swój felieton zatytułowany "U nas kibic to bandyta", w którym ubolewał nad tym, że media piszą o pseudokibicach jak o bandytach.

Polska krajem kiboli? Pełno ich w całej Europie


Jak teraz, w świetle dzisiejszych zatrzymań, politycy PiS oceniają "Starucha"? Przemysław Wipler, społeczny Rzecznik Praw Kibica, mówi, że podejrzany jest kontekst czasowy zatrzymań, tuż przed Euro 2012. - Można powiedzieć, że kontekst czasowy jest kompletnie niefortunny, tak jak poprzednim razem, kiedy został zatrzymany podczas inauguracji obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego na oczach setek kibiców składających kwiaty i znicze na Kopcu Bohaterów Powstania, co mogło doprowadzić do zamieszek. Teraz mamy 11 dni do Euro 2012 i trzeba będzie spokojnie poczekać i sprawdzić, czy ktoś nie chciał upiec dwóch pieczeni na jednym ogniu. Bo z tego co słyszałem ze środowiska kibiców, zostały dzisiaj zatrzymane zarówno osoby
o ewidentnie kryminalnej przyszłości, jak i takie, w przypadku których czas pokaże, czy ktoś nie szyje dla nich butów, w których nie powinny chodzić razem z prawdziwymi kryminalistami - zaznacza.
Wipler deklaruje także, że nawet jeśli Piotr S. usłyszy zarzuty w związku z działalnością w grupie przestępczej, nie zmienia to faktu, że wcześniej słusznie bronili go politycy PiS. - To była kwestia konkretnych reakcji w konkretnych sprawach w których dla potrzeb kampanii wyborczej, kompletnie przedmiotowo rząd wykorzystał środowisko kibiców jako aktualnego "wroga publicznego numer jeden" - stwierdza.