Cezary Gmyz próbował dowieść związków działaczki KOD z mafią. Okazało się, że pomylił nazwiska.
Cezary Gmyz próbował dowieść związków działaczki KOD z mafią. Okazało się, że pomylił nazwiska. Fot. S.Kamiński/AG
Reklama.
W sobotę po powrocie z Węgier Andrzej Duda spotkał się z grupą amerykańskich senatorów. Rozmawiali w krakowskiej restauracji Wentzl. Samą treść rozmów przyćmiła afera wywołana przez Katarzynę Kukiełę, która podaje się za sympatyczkę KOD i współwłaścicielkę restauracji. – Mam nadzieję, sądząc po pańskiej minie, że jedzenie z mojego koryta wszystkim smakowało – napisała na Facebooku.
Szybko okazało się, że Kukieła wcale nie jest właścicielką restauracji. Jednak popularność, jaką jej wpis zdobył w sieci wystarczyła, by kobieta stała się obiektem ataków prawicy. Cezary Gmyz z "Do Rzeczy" postanowił udowodnić, że Kukieła ma związki z mafią.

Wskazywał, że takie samo nazwisko nosi przywódca gangu lichwiarzy ps. "Małpa". Powołał się nawet na artykuł wrażego "Newsweeka". W kolejnych tweetach przekonywał, że to wyjaśnia dlaczego Platforma Obywatelska ma tak duże poparcie w więzieniach. I wszystko w tej historii wyglądało poważnie, aż do chwili, gdy Gmyz... wszystko odwołał. To dlatego, że pomylił nazwisko wspomnianego gangstera. Dziennikarz "Do Rzeczy" nie zdobył się jednak na przeprosiny.

Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl