
Reklama.
– Jest takie powiedzenie o winie, które bardzo mi się podoba, a brzmi mniej więcej tak: Pierwsza lampka dotyczy jedzenia, druga kręci się wokół miłości, a trzecia to już zamęt w głowie – mówi Alberti. – Chciałem sprawdzić, czy faktycznie o to chodzi w piciu – dodaje.
Artysta zaprosił bliskie mu osoby do studia i zaczął je fotografować. – Pierwsze zdjęcie powstało w chwili, gdy bohater ledwo wszedł – tłumaczy – Kolejne, po 1, 2 i 3 lampce wina. Nic wielkiego, twarz i ściana, razem cztery razy.
Alberti nie uważa "The Wine Project" za życiowe osiągnięcie, ale nie zaprzeczy, że robi nim wrażenie. Z prostego powodu – bez względu na to, skąd jesteśmy, gdy idzie o wino, mówimy w tym samym języku.
źródło: adweek.com
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl