Od momentu wprowadzenia "dobrej zmiany" przez Kurskiego, TVP traci. A misyjna działalność kosztuje.
Od momentu wprowadzenia "dobrej zmiany" przez Kurskiego, TVP traci. A misyjna działalność kosztuje. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
– Pieniędzy jest za mało na funkcjonowanie. Zaczyna brakować na zakupy czy realizację programów. Do tego latem zawsze są mniejsze wpływy z reklam. Dlatego pojawiają się głosy o kredycie. Chodzi o setki milionów złotych – dowiedziała się „Gazeta Wyborcza”. Jak przekonuje rzeczniczka TVP, żadnych pożyczek nie będzie. Jest tylko jedno „ale”. Telewizja rozgląda się za instytucją, która dałaby jej gwarancję bankową. Po co, nie wiadomo.
Ewentualny kredyt spłacono by z nowej opłaty audiowizualnej. Ta zostanie doliczona do rachunku za prąd, wyniesie 15 zł. Rząd przewiduje, że ściągając ją, w styczniu 2017 zyska 2 mld zł. Szacuje się, że tegoroczne wpływy wyniosą 660 mln. To niewiele, a jeszcze spadają przychody z reklam. Ratunkiem nie będzie transmisja meczów Euro 2016. Według cytowanej przez "GW" ekspertki, TVP odzyska najwyżej połowę zainwestowanych środków.
Jacek Kurski ma twardy orzech do zgryzienia. Jak na razie zmiany pod jego rządami przynoszą więcej szkód niż pożytku. Prezes nie dość, że jest w finansowych tarapatach, to jeszcze traci widownię. Jak pisaliśmy, w ostatnim miesiącu flagowe "Wiadomości" straciły 753 tys. odbiorców. 3 mln Polaków wybrały konkurencję - "Fakty" TVN.
źródło: wyborcza.biz