Nominowany przez PiS prezes Jacek Kurski spodziewał się lodowatego przyjęcia na festiwalu w Opolu. Stąd dwa zabezpieczenia, które miały go ochronić przed wygwizdaniem. Nie zadziałały.
O tym, że występ na opolskim festiwalu nie będzie łatwy, Jacek Kurski mógł się najbardziej dobitnie przekonać dzień przed, podczas entuzjastycznej reakcji publiczności na występ "Elektrycznych Gitar", krytyczny wobec tzw. dobrej zmiany. "Gazeta Wyborcza" dotarła do realizatora dźwięku, który ujawnił, że Jacek Kurski zabezpieczył się przed wygwizdaniem na dwa sposoby.
Pierwszym z nich miało być polecenie dla orkiestry, by w przypadku wygwizdania prezesa TVP próbowała zagłuszyć publiczność. Okazało się jednak, że ludzie nie przestają gwizdać, więc orkiestra w końcu przestała grać.
Drugim zabezpieczeniem dla wizerunku prezesa z nadania PiS, miało być wyciszenie mikrofonów efektowych, które zbierają dźwięki z publiczności. Przez to donośne gwizdy publiczności zgromadzonej w Opolu zostały wyciszone.
Ale wystarczy posłuchać innych nagrań, by okazało się, że negatywna reakcja publiczności na Jacka Kurskiego była głośna.
Jacek Kurski zasłynął ostatnio kwestionowaniem wyników oglądalności TVP, które dramatycznie spadają. Domagał się udostępnienia kodów pocztowych telewidzów, co mogłoby w przypadku mniejszych miejscowości doprowadzić do identyfikacji tych, którzy nie oglądają przejętej przez PiS telewizji.