Ramadan to czas postu. Podobno nawet zapach smażonego kebaba ich nie rusza, chociaż obsługa tych popularnych lokali to w dużej mierze muzułmanie. Sprawdzamy czy nie podjadają...
– Teraz rozumiem dlaczego kebab na mojej ulicy jest zamknięty! Zaczął się ramadan – olśnienia doznał jeden z redakcyjnych kolegów.
Właściciel tego lokalu byłby wyjątkiem wśród obleganych przez warszawiaków bliskowschodnich „fastfoodów”. Zadzwoniliśmy do jednego z nich, aby dowiedzieć się czy poszczą? Czy w tych trudnych warunkach wytrzymują? Długo i spokojnie zadawałem pytania, skwitowałem: – Co pan na to?
Po dłuższej przerwie usłyszałem: – Jaki kebab podać?
Wczesny świt, późny zachód
– Muzułmanie pracują nie tylko w kebabie. Jest nas w Polsce już 60 tysięcy – mówił lekko obruszony imam Abd al-Wahhab Bouali z katowickiego Centrum Kultury Islamu w rozmowie z naTemat.pl.
Ramadan, to tradycyjne islamskie święto. Należy pościć przez 30 dni od świtu do zachodu słońca, obecnie to od godziny 2 do 21 z minutami. To święto ruchome. W ubiegłym roku było łatwiej, bo wypadało w sierpniu. Teraz w okresie przesilenia letniego dni są najdłuższe. Imam Bouali zapewnia jednak, że to nie stanowi problemu.
– Muzułmanie na całym świecie poszczą i dają radę. Oczywiście niektóre osoby mają dyspensę, jak chorzy czy kobiety ciężarne. Oni odbywają post na innym terminie – przekonuje Bouali.
Gabriel mówił nie tylko o zwiastowaniu
Blanka Rogowska, przewodnicząca łódzkiego oddziału Ligi Muzułmańskiej zapewnia, że w ciągu dnia bardzo łatwo zapomnieć o głodzie.
– Wyznawcy islamu w swoich krajach może myślą o łaknieniu. Natomiast w Polsce mają tyle pracy, obowiązków, że zapominają o głodzie. Też o nim nie myślałam – zapewnia.
Tymczasem przez cały dzień nie wolno nic wziąć do ust, nawet pić.
– Święto ramadanu to nie jest jednak czas umartwiania! To okres, gdy anioł przyniósł Prorokowi pierwsze słowa Koranu. Ten sam, który w według chrześcijan nosi imię Gabriel. Wieczorami jest specjalna modlitwa w meczetach. Czytamy kolejne strony Koranu, aż ostatniego dnia, ostatnią – wyjaśnia Blanka Rogowska.
Mniej znane oblicze postu
Po zmierzchu wszyscy siadają do wspólnego posiłku, ale...
– Pierwszym pokarmem wziętym do ust musi być woda, a jeszcze lepiej mleko i koniecznie daktyl. To zalecał Mahomet – tłumaczy Rogowska.
Nakaz proroka pierwszego symbolicznego, posiłku ma też wymiar czysto praktyczny. Żołądek nagle obciążony dużym posiłkiem mógłby nie „wytrzymać”.
– Następnie dobrze jest zjeść zupę i drugie danie. No i dużo ciastek. Spożywamy dużo cukrów, miodu, aby mieć energię na cały dzień – tłumaczy poznański imam Youseff Chadid.
Czy rzeczywiście wszyscy muzułmanie tak przestrzegają przekazów wiary? Chadid przyznaje, że niepraktykujących nie brakuje. Może być ich nawet 20 proc. Na pocieszenie dla nich ramadan za 10 lat wypadnie w okresie zimowym. Poznański imam słynie z rygorystycznego podejścia do kwestii papierosów.
– Trują organizm tak jak alkohol, muzułmanin powinien wystrzegać się palenia. Ramadan jest okazją do rzucenia – przekonuje.
Kolega może być zdekoncentrowany
Dla wielu Polaków konieczność postu jest często trudna do udźwignięcia. Niestety, nawet wigilia nie może obyć się bez zabronionego alkoholu. I rodzinna biesiada w niektórych domach kończy się popijawą.
Z tym nie ma problemu w domach muzułmańskich. Coraz więcej wyznawców religii spod znaku półksiężyca uczy stara się też uczulić na swoje praktyki innych. Fundacja „Ocalenie” w Warszawie zajmująca się problemami uchodźców rozesłała list do swoich nauczycieli: –
Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl