Klienci jednego ze sklepów popularnej sieci Freshmarket w Gdańsku nie kryli oburzenia, gdy – stojąc przy kasie – im oczom ukazała się skarbonka z doczepioną kartką z napisem "zbieram na karabin na ciapatych". O całej sprawie informuje internetowy serwis "Polska The Times".
Umieszczenie skarbonki przy sklepowej ladzie zazwyczaj wiąże się ze zbiórką pieniędzy na cele charytatywne, np. operację dla potrzebujących; często też pracownicy sklepu liczą w ten sposób na tzw. napiwek. Ale to, co umieścił jeden z nich w gdańskim sklepie, do głębi zdziwiło robiących zakupy.
Co więcej, inicjatorzy tej "akcji" wydają się być nią... wyraźnie rozbawieni, o czym świadczy treść bulwersującego napisu. – Na moje pytanie, czy właściciel sklepu to widział, krnąbrny sprzedawca stwierdził: No Jasne! Obrzydliwe - podsumowuje – pisze autor tekstu, Marcin Lange. Kupującym nie było jednak do śmiechu, a część z nich dała wyraz swojemu rozgoryczeniu za pośrednictwem mediów społecznościowym.
Nie wiadomo, co dalej z pomysłodawcą "akcji". – To obrzydliwe i niedopuszczalne. Sprawę oczywiście natychmiast będziemy wyjaśniać – skomentowała w rozmowie z serwisem polskatimes.pl Anna Jarzębowska-Kwiatek, kierownik działu PR w spółce Żabka Polska, do której należy marka Freshmarket.
Pół roku temu informowaliśmy o innym bulwersującym zdarzeniu na tle rasowym, do którego doszło w jednym ze sklepów, tym razem w Łodzi. Na nagraniu zrobionym przez Mohammeda Almughanniego, studenta Łódzkiej Szkoły Filmowej, widać jak pewien mężczyzna, pomimo uwag sprzedawczyni, "że nie można bluźnić w sklepie" obraża Palestyńczyka używając wulgarnych słów i rasistowskich zwrotów.
Chociaż agresywny Polak kroczył tuż za studentem z łódzkiej filmówki i wręcz "zapraszał" go do bójki, poza prezentacją ubogiego słownictwa nie zrobił mu krzywdy.