Wyrywkowa kontrola? Nic z tych rzeczy, policjant musi podać konkretny powód zatrzymania pojazdu do kontroli.
Wyrywkowa kontrola? Nic z tych rzeczy, policjant musi podać konkretny powód zatrzymania pojazdu do kontroli. Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Gazeta
Reklama.
Opolski kierowca został zatrzymany do kontroli. Nie złamał przepisów ruchu drogowego, nie był nietrzeźwy. Policjant chciał, żeby prowadzący pojazd dmuchnął do alkomatu i… trafiła kosa na kamień. Kierowca odmówił poddaniu się badaniu trzeźwości i udowodnił policjantom, że nie mieli prawa go zatrzymać. Całe zdarzenie opisała "Gazeta Wyborcza".
Przepisy mówią wyraźnie – policja ma prawo zatrzymać do kontroli pojazd tylko w uzasadnionych przypadkach. Jeśli kierowca naruszył przepisy ruchu drogowego, jeśli prowadzi samochód w sposób, który daje podstawy przypuszczać, że jedzie na podwójnym gazie albo gdy na przykład w okolicy popełniono przestępstwo i sprawcy uciekli podobnym samochodem.
Przykłady można mnożyć, policjant może nawet powiedzieć, że nie podoba mu się kolor zderzaków, problem w tym, iż musi na wstępie powiedzieć, jaki jest powód zatrzymania. A mundurowi często tego nie robią. Dlaczego? Jak mówi nam Krzysztof Bilski z warszawskiej policji, powód jest banalny. – Zatrzymany kierowca często staje się nerwowy, zastanawia się, co też takiego przeskrobał, że go zatrzymuje patrol. Słowa o rutynowej kontroli mają go zwyczajnie uspokoić, wyluzować. Nie chodzi o to, żeby denerwować ludzi tylko sprawdzać to czy tamto.
Problem w tym, że gdy tylko przebrzmią słowa o rutynowej kontroli, kierowca może zwyczajnie odmówić zgody na jej przeprowadzenie. I ma do tego prawo, a policjant już nie może na poczekaniu wymyślać nowych powodów, dla których zatrzymał pojazd. Powinien odstąpić od czynności i puścić kierowcę.
Przepisy sobie, a życie sobie. Według policyjnych statystyk zatrzymuje się około 150 tys. nietrzeźwych kierowców rocznie. Liczba wypadków spowodowanych przez osoby, które po kilku głębszych usiadły za kółkiem liczy się w dziesiątki tysięcy. Nierzadko w wypadkach tych giną ludzie. Walka z nietrzeźwymi kierowcami nasila się przy okazji świąt. Akcje „Znicz”, „Śledzik” czy „Jajeczko” zwykle zbierają obfite plony na drogach w postaci dziesiątek zatrzymań.
Czy kontrole są potrzebne? Bez nich nie byłoby często wiadomo, ile „promili” przyjął kierowca. Piszą o tym ludzie, którzy komentują historię opolskiego kierowcy w internecie.

źródło: Gazeta Wyborcza

Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl