
Reklama.
"Przez ten rok można było zaobserwować, że prezes Kaczyński niezbyt szanuje Andrzeja Dudę. Większą miętę czuje do Antoniego Macierewicza, o którym mówi per generał" – czytamy w felietonie Moniki Olejnik. Ale dziennikarka chyba jeszcze wierzy, że Duda pokaże swoją niezależność. "Sam prezes mówił, iż w Pałacu widać, że chcą być samodzielni, autonomiczni i bardzo się o to starają. Trzeba spróbować, bo może pan prezes daje wolną rękę prezydentowi. – stwierdza – Na razie na długo w pamięci zostanie żenujące, nocne zaprzysiężenie sędziów".
Dziennikarka przypomina wpadki prezydenta i "zderzenie ze swoimi obietnicami". Wymienia niewprowadzoną ustawę frankową i podporządkowanie szefowi MON. "Nie potrafi się postawić "generałowi", który upokarza powstańców – uderza Olejnik – Nie stanął w obronie gen. Ścibora-Rylskiego, którego w haniebny sposób chce lustrować IPN, nie potrafi, choć apeluje o to Marta Kaczyńska, zrobić porządku z wciskaniem "apelu smoleńskiego" na każdą uroczystość. Nie chce pamiętać, co robił Lech Kaczyński, choć często powołuje się na jego biografii" – dodaje.
Olejnik ciekawi jeszcze wiele nierozwiązanych do dziś kwestii, których rozwiązanie Duda przecież obiecywał. Przywołuje te najmocniej palące, czyli odzyskanie wraku Tu-154 z terenu Rosji i tę dotyczącą Trybunału Konstytucyjnego. "Prezydentura Dudy jest podporządkowana naczelnikowi państwa, który go namaścił" – konstatuje. I na tym nie poprzestaje, stwierdzając, że kpił z niesamodzielności poprzednika, tymczasem "jak przyszło co do czego, to żyrandol wisi w pałacu, a włącznik jest na Nowogrodzkiej".
źródło: wyborcza.pl