Jacek Kurski najchętniej zwolniłby 350 osób, żeby zniszczyć układ w TVP.
Jacek Kurski najchętniej zwolniłby 350 osób, żeby zniszczyć układ w TVP. Fot. Przemek Wierzchowski / AG
Reklama.
Jacek Kurski ma świadomość tego, że w miesiącu nie może zwolnić więcej niż 1 procent zatrudnionych w TVP. To na dzień dzisiejszy 28 osób. To zaledwie kropla w morzu potrzeb, prezes najchętniej pozbył by się 300 osób, lub nawet 350. W wywiadzie udzielonym „wSieci” twierdził, że najchętniej rozwiązałby naraz wszystkie umowy o pracę, co pozwoliłoby na „głębokie zmiany kadrowe i pozbycie się starych układów, od lat nienaruszonych i fikcyjnego przerostu zatrudnienia”.
Pracownicy zaczynają się obawiać, że to zapowiedź czystki politycznej, podobnej do tej, jaka miała miejsce za czasów prezesury Juliusza Brauna. Ten ominął przepisy o masowych zwolnieniach i przeniósł 412 pracowników TVP do firmy outsorurcingowej. Następnie przeniesionym pracownikom zmieniono warunki pracy i płacy. Niektórzy musieli na przykład dojeżdżać codziennie po 100 km do pracy. Wielu się zwolniło.
Na razie oficjalnych wiadomościach o zwolnieniach jeszcze nie ma. Jak pisze „Gazeta Wyborcza”, przewodnicząca związku zawodowego „Wizja” Barbara Markowska twierdzi, że o planach zwolnienia dowiaduje się z mediów. Sami pracownicy są przekonani, że zwolnienia zaczną się zaraz po wakacjach.

Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl