Policjant po oddaniu strzału ostrzegawczego strzelił jeszcze raz i zastrzelił 22-letniego kierowcę pojazdu, który nie zatrzymał się do kontroli. To wersja rodziny i przyjaciół zastrzelonego. Tylko jakoś przy okazji zapomina się o tym, że zastrzelonym był diler narkotyków, pozbawiony prawa jazdy, który miał jeszcze cztery lata do odsiedzenia w więzieniu. Postanowiliśmy sprawdzić, co o sprawie mówią i piszą w internecie zwykli policjanci.
Cezary G. w chwili postrzelenia akurat był na "urlopie". Wyszedł z celi w grudniu zeszłego roku z uwagi na zły stan zdrowia. Miał pół roku na podreperowanie swojego zdrowia. Adwokat mężczyzny napisał do sądu wniosek o przedłużenie urlopu, ale prośba została odrzucona. Mężczyzna miał wrócić do więzienia 15 czerwca. Nie wrócił. Tydzień później do policji w Szczecinie wpłynęło pismo z zakładu karnego, informujące o tym, że Cezary G. nie stawił się w zakładzie karnym.
Nie wystawiono za nim listu gończego, w związku z tym nie można było wszcząć oficjalnych poszukiwań. Z tym, że Cezary G. nawet się specjalnie nie ukrywał, widywano często go w okolicach domu rodzinnego. Brak listu gończego wiązał ręce policji, która nie mogła tak po prostu skontrolować mieszkań jego rodziny i znajomych. Cezary G. mógł „wpaść” co najwyżej podczas rutynowej kontroli. I na taką właśnie rutynową kontrolę natknął się 12 sierpnia.
Wątpliwości w tej sprawie są, i owszem. Pierwsza jest taka, że kontrola odbywała się na mało uczęszczanej drodze polnej. Pewnie mało kto by pomyślał, że można ustawiać tam patrol policyjny. Tyle tylko, że ta polna droga znajduje się niedaleko miejsca, gdzie mieszkał Cezary G. Rodzina i znajomi podkreślają jeszcze jedną dziwną rzecz – policjant, który oddał śmiertelny strzał sześć lat temu także sięgnął po broń i ranił kierowcę. Wówczas sąd uznał, że funkcjonariusz nie przekroczył swoich uprawnień.
Wczoraj miała się odbyć wizja lokalna, ale tłum zebrany na miejscu zdarzenia robił co mógł, żeby przeszkodzić w ustaleniu przebiegu zdarzeń. W kierunku policjantów leciały wyzwiska, petardy, skandowano „morderca, morderca”. W pewnym momencie doszło do przepychanek z policją, musiano przerwać wizję lokalną. Zostanie powtórzona w innym terminie. – Rodzinna walczy, bo jedyne źródło utrzymania wygasło – komentuje na Facebooku jeden z policjantów.
„Żal im dobrego chłopaczyny, co towar sodą ściemniał symbolicznie i zawsze dawał na kreskę” – piszą policjanci na Facebooku. Słowa złośliwe, ale trafiają w sedno. Policjant Krzysztof O. próbował zatrzymać przestępcę, który nie wrócił na czas do więzienia. Do końca „odsiadki” zostały mu jeszcze 4 lata. Cezary G. nie miał prawa jazdy, bo zostało mu wcześniej odebrane za jazdę pod wpływem alkoholu i narkotyków. Nie zatrzymał się do kontroli, nie zrobił tego pomimo oddania strzału ostrzegawczego, przy próbie ucieczki potrącił jednego z funkcjonariuszy.
– Krzyczano, że w policji same miękkie cioty pracują, a jak któryś sięgnie po broń i użyje jej zgodnie z procedurami, to krzyczą że "zamach na wolność" i "morderca w mundurze" – mówi starszy aspirant Andrzej Z. – Daleki jestem od tego, żeby mówić o tym, że ten policjant „wyrwał chwasta”, ale umówmy się, ten zastrzelony to nie była przypadkowa ofiara, tylko handlarz gównem, który może i niejednego dzieciaka miał na sumieniu – dodaje Andrzej Z.
– Akcja jak setki innych, patologia przeciwko brutalności policji – to wpis anonimowego policjanta na Facebooku. – Dobry chłopak był, do mszy służył i mało pił – napisał złośliwie na Facebooku Piotr K. z OPP we Wrocławiu. – I dzień dobry mówił – dodaje Paweł M. z Łomży. Trudno mówić o tym, ze policjanci zastrzelili niewinnego młodego mężczyznę. Trudno sympatyzować z tłumem, który wczoraj krzyczał na policjantów i rzucał w nich petardami.
– Ponauczali się, nic im nie grozi – pisze Marcin G. I ma w tym wiele racji. W marcu w Legionowie doszło do zamieszek i walk z policją. Wszystko zaczęło się od tego, że nastolatek bojąc się, że policjanci znajdą przy nim narkotyki połknął torebkę, udławił się i zmarł. Niewinna ofiara brutalności policji? Tak twierdzili ci, którzy rzucali kamieniami w policjantów.