Wychodzą kolejne sekrety księdza z Koniakowa. "Proboszcz dawał nam alkohol. Puszczał porno". Sołtys stoi za nim murem
Oskar Maya
27 sierpnia 2016, 15:49·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 27 sierpnia 2016, 15:49
Alkohol, filmy porno, żołnierskie „kuksańce”. Dotarliśmy do kolejnej osoby, która w ten sposób wspomina rzekome upodobania księdza proboszcza z Koniakowa. Od tygodnia w cieszyńskiej prokuraturze trwa dochodzenie sprawdzające zawiadomienie o molestowaniu Krystiana Legierskiego. Po naszym tekście poseł Stanisław Pięta obiecuje pomoc w rozwiązaniu sprawy.
Reklama.
– Ksiądz proboszcz, o którym mowa, był lokalny celebrytą. Wybudował nam plebanię, uczył religii w szkole. Słynny w okolicy – przecież jako jedyny miał czarnoskórego ministranta. Później u niego do mszy służyły także dziewczynki. To była zupełna nowość – mówi Norbert Grabowski (imię i nazwisko zmienione), który pamięta księdza Jerzego K. z dawnych lat.
Grabowski odezwał się do nas po przeczytaniu artykułu, o księdzu proboszczu, który niemal 30-lat temu miał rzekomo przed laty molestować Krystiana Legierskiego. Z relacji czytelników wynika, że nietypowych przypadków podobno było więcej. Chociaż akurat Grabowski nie ma aż takich traumatycznych wspomnień.
– Proboszcz uczył nas religii w podstawówce, a później jeszcze chyba w liceum. Wszyscy wiedzieliśmy, że miał rodzinę w Niemczech i przywoził bardzo dużo atrakcyjnych gadżetów. Jako jedyny w okolicy miał odtwarzacz video i telewizor Grundig. U nas w każdym domu był co najwyżej radziecki Rubin – mówi nam Grabowski.
Proboszcz łata
Ze wspomnień wynika, że ksiądz lubił towarzystwo chłopaków. Nasz rozmówca opowiada, że duchowny podobno był kiedyś w wojsku i często opowiadał, jakie zasady panują w koszarach. Chłopców odwiedzał także w ich domach, przyjaźnił się z rodzicami. Zawsze mile widziany, zaangażowany w sprawy lokalnej społeczności.
– Lubił skracać dystans, chociaż były to raczej kuksańce czy chwyty zapaśnicze niż "przytulanki". Ale po lekcjach często wyciągał nas do swojej plebanii, na "seanse filmowe". Pamiętam, że poszedłem do księdza z kolegą, zaczęło się od tego, że dostaliśmy od niego po szklance wódki zmieszanej z sokiem cytrynowym. Na pewno byłem wtedy w podstawówce i nie miałem jeszcze żadnego doświadczenia z alkoholem – opisuje nasz rozmówca.
O podobnej sytuacji opowiadał nam Legierski. Dzisiejszy polityk i działacz LGBT, twierdzi, że ksiądz nie tylko zapraszał go na plebanię, ale także puszczał filmy porno oraz próbował się do niego dobierać. Po tym incydencie ostatecznie zerwał z kościołem. Nigdy też nie zgłosił sprawy do prokuratury. To zrobiła dopiero jedna z czytelniczek po przeczytaniu naszego tekstu.
– Wypiłem tego drinka przygotowanego przez proboszcza. Wkrótce zaczęło mi od niego szumieć w głowie. Zobaczyłem, że ksiądz włącza jakiś film na video. To był pornos, z Teresą Orlowski w roli głównej. Nie czekałem na rozwój wypadków, tylko po prostu uciekłem – opowiada Grabowski.
Jak lekcja biologii
Według słów naszego rozmówcy, ze względu na dostęp do zakazanych filmów, proboszcz był popularny wśród chłopaków. – Traktowaliśmy to jako rodzaj "lekcji biologi na żywo", nie przyszło nam wtedy do głowy, że ksiądz robi z nami coś złego. Po latach, a dzisiaj jestem ponad czterdziestoletnim mężczyzną, widzę, że te spotkania miały drugie dno – ocenia Grabowski.
Tymczasem sprawa księdza zaczyna zataczać coraz szersze kręgi. Po naszym tekście i udostępnieniu go przez Legierskiego na swoim profilu facebookowym jedna z internautek zgłosiła zawiadomienie o przestępstwie, do prokuratury w Cieszynie. – W odpowiedzi na Pana zapytanie, informuje, że 18 sierpnia wpłynęło do prokuratury zawiadomienie o molestowaniu Krystiana Legierskiego. Aktualnie trwa postępowanie sprawdzające – pisze nam prokurator.
Dlaczego on mi to robi ?
Kontaktujemy się jeszcze raz z proboszczem z Koniakowa. Chociaż w żadnym z poprzednich tekstów nie podawaliśmy jego nazwiska, od razu wie, w jakiej sprawie dzwonię. – Nie rozumiem, dlaczego Krystian mi to robi. Przecież nigdy nie mieliśmy konfliktu, a widziałem go ostatnio kiedy był małym chłopcem. To są oszczerstwa, ja nigdy nie robiłem tych rzeczy, o które oskarża mnie dzisiaj Krystian. Co ja mu takiego zrobiłem? – dodaje
Pytam księdza o Norberta i filmy porno, które miał rzekomo puszczać chłopcom w swojej plebanii. – Kategorycznie zaprzeczam tym wszystkim pomówieniem pod moim adresem – mówi proboszcz.
– Krystiana wszyscy bardzo dobrze znają w Kubalonce i Koniakowie. Przecież w tamtych czasach czarnoskóry chłopiec służący do mszy, czy jeżdżący na nartach to była absolutna sensacja. Pamiętam, że nawet chodził z tacą podczas mszy. Kiedy go po latach zobaczyłem w telewizji, aż byłem dumny, że zaszedł tak daleko. Dlaczego ksiądz nie został przez lata zdemaskowany? Myślę, że wybierał sobie chłopców, którzy według niego wstydzili się później opowiadać o tym, co się dzieje na plebanii. Moi rodzice akurat byli nauczycielami w Kubalonce i może dlatego nie miał odwagi pozwalać sobie na więcej – uważa Grabowski.
Proboszcz kontratakuje
Tymczasem dowiadujemy się także, że jednocześnie na komisariat w Wiśle wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez... Krystiana Legierskiego. – Nie mogę potwierdzić tej informacji – słyszę od oficera w komendzie w Wiśle. Nadal czekamy na oficjalne pismo w tej sprawie od oficera prasowego w komendzie cieszyńskiej.
– Ja nawet nie chcę słuchać o takich bezeceństwach. Przecież Krystian nie jest związany z Koniakowem od 30 lat, nie wiem co on teraz chce udowodnić?! Pamiętam go, chodził z moją córką do szkoły. A ksiądz proboszcz? To człowiek na wskroś uczciwy, zaangażowany w naszą lokalną społeczność. Nie chcę myśleć, że mogłoby być inaczej – mówi nam Jan Gazur, sołtys Koniakowa.
Interwencję obiecał za to poseł PiS, Stanisław Pięta, który o praktykach proboszcza słyszał od samego Legierskiego. – Przypominam sobie sytuacje. Rozmawialiśmy z Krystianem podczas programu telewizyjnego, gdzie razem wystąpiliśmy. Zrobiłem rozeznanie w rejonie, o którym mowa i nie udało mi się potwierdzić tych informacji, nawet na poziomie plotek. Oczywiście jeśli do prokuratury w Cieszynie wpłynęło zawiadomienie o przestępstwie, jeszcze raz przyjrzę się sprawie. Nie mogę pozwolić, aby w moim regionie wyborczym takie oskarżenia nie zostały wyjaśnione – zapewnia.