Była pacjentka Chazana "bardzo czeka" na jego pozew. Dlatego podaje swoje wszystkie namiary - w realu i w internecie.
Była pacjentka Chazana "bardzo czeka" na jego pozew. Dlatego podaje swoje wszystkie namiary - w realu i w internecie. fot. Wydawnictwo WAM / youtube.com
Reklama.
Swoisty coming-out, w którym przyznała się do bycia pacjentką Chazana, Anka Grzybowska, dziennikarka, zamieściła na Facebooku 20 września. W odpowiedzi Chazan zapowiedział proces. Do Anki Grzybowskiej zaczęły spływać świadectwa innych kobiet, które były pacjentkami tego lekarza. Grzybowska opracowała część z nich i opublikowała jako artykuł.
Grzybowska otrzymała wiadomości, w tym dokumentację medyczną, od kilkuset kobiet, dlatego teraz rozważa napisanie książki na ten temat. Tymczasem postanowiła publicznie odpowiedzieć na twierdzenia, jakoby Chazan nie mógł wytoczyć jej procesu, gdyż nie zna adresu, pod który sąd ma doręczyć pozew.
W utrzymanym w kpiarskim tonie wpisie na Facebooku wymienia wszystkie metody skontaktowania się z nią - od adresu pocztowego, przez adresy e-mail, po numery telefonu. Anka Grzybowska zachęca Chazana - znanego przeciwnika legalności aborcji i reprezentanta środowisk kościelnych - by ją wreszcie pozwał.
– Jeśli faktycznie pozwie mnie Pan do sądu, to będzie jedno z ciekawszych starć na sali sadowej w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Czekam, Panie Profesorze – pisze Grzybowska i apeluje o udostępnianie jej wpisu, by Chazan mógł się z nią spotkać w sądzie, jeśli naprawdę tego chce.

Napisz do autorki: anna.dryjanska@natemat.pl