
Reklama.
Podczas spotkania w Zabrzu prezydent Andrzej Duda przekonywał zebranych, że wierzy w planowaną reformę edukacji, zakładającą m.in likwidację gimnazjów. Odniósł się także do kwestii samej treści przedstawianej na lekcjach i zapewnił, ze w ramach dobrych zmian szkoły dokładnie wytłumaczą kto był zdrajcą, a kto bohaterem.
– Oczywiście jest pytanie, czego nas uczą. Z całą pewnością trzeba uczyć inaczej, niż mnie uczono w mojej szkole przed '89 rokiem. Ale to już - zapewniam państwa - że polska szkoła będzie uczyła prawdziwej polskiej historii, historii, w której wiadomo, kto był zdrajcą, a kto był bohaterem – stwierdził Duda.
W lakonicznej wypowiedzi nie wytłumaczył, o jakie okresy polskiej historii chodzi, ale w przypadku tej najnowszej wszystko powinno być jasne. Politycy Prawa i Sprawiedliwości od wielu lat nie pozostawiają wątpliwości, kto ich zdaniem działa na niekorzyść kraju, a słowo "zdrajca" jest jednym z podstawowych terminów w pisowskiej narracji. Kogo możemy spodziewać się z taką etykietą w podręczniku do historii?
Dwa pewniaki
Niespodzianką nie będzie na pewno Donald Tusk. W jego przypadku oskarżenia pojawiały się przy każdej okazji i na każdym szczeblu. Niedawno Jarosław Kaczyński przekonywał, że nie może wspierać jego unijnej kariery, ponieważ lada moment mogą pojawić się zarzuty sądowe. Sam prezes wielokrotnie, podkreślał, że Donald Tusk znajdzie się na "liście hańby". Nie brakowało też odwołań do Konfederacji Targowickiej.
Inną zdradę Tuskowi zarzucił Arkadiusz Mularczyk. Chodziło o Smoleńsk. Zdaniem posła PiS były premier "odstąpił od próby wyjaśnienia przez polskie państwo, przez polski rząd, przez polskie instytucje czy też przez instytucje międzynarodowe wyjaśnienia tej katastrofy", a to zdrada dyplomatyczna.
Kolejnym pewniakiem wydaje się Jan Tomasz Gross, tym bardziej, że ten podpadł nie tylko PiS-owi, a manipulacje zarzucał mu m.in. historyk Żydowskiego Instytutu Historycznego. Pozostając jednak w temacie PiS, rok temu Kancelaria Prezydenta zwróciła się do MSZ o z prośbą o opinię dotyczącą możliwości odebrania mu Krzyża Kawalerskiego. – Jako byłego polskiego obywatela należy go nazwać zdrajcą ojczyzny – nie pozostawiał wątpliwości Jan Dziedziczak. Słowem, Grossa raczej nie znajdziemy na liście lektur, ale być może jest dla niego miejsce w podręczniku do historii.
Nie rozdrabniajmy się, zdradziło całe PSL
Niechlubne, zbiorowe wyróżnienie należy się całemu PSL-owi. Jarosław Kaczyński całą partię oskarżył o zdradę polskiej wsi. Taką opinię przedstawił w liście do szefa PSL Janusza Piechocińskiego.
"Ktoś musi wam to powiedzieć: zdradziliście interesy polskiej wsi (...). Nie atakowaliście swoich niemieckich koalicjantów(...). Za zgodą i aprobatą władz państwowych fałszowana jest historia i znieważana jest godność i honor Armii Krajowej" – czytamy w piśmie.
Nie rozdrabniała się także Bernadeta Krynicka. Na antenie katolickiego Radia Antena nie tylko zarzucała zdradę, ale także od razu proponowała wyrok i egzekucję. Zalecała bowiem "wieszanie zdrajców narodu". Chodziło jej o posłów opozycji, którzy na rządy PiS poskarżyli się Komisji Weneckiej.
– Jestem Polką i w życiu na swój kraj bym nie doniosła. Dla mnie człowiek, który donosi do obcego państwa to jest zdrajca i tak naprawdę powinien wisieć na stryczku – można było usłyszeć w radiu. Nazwiska jednak nie padły, więc autorzy podręcznika mogą mieć problem w interpretowaniu tych słów.
W przypadku PO to już wyliczanka
Na miejsce w poczcie zdrajców według PiS zapracował także Radosław Sikorski. – Nie wiem, czy to dureń, czy zdrajca. Powinien ustąpić – grzmiał Joachim Brudziński. Przypominał aferę taśmową, miał wątpliwości co do kilometrówek i wydatków na pisanie przemówień.
Na miejsce w poczcie zdrajców według PiS zapracował także Radosław Sikorski. – Nie wiem, czy to dureń, czy zdrajca. Powinien ustąpić – grzmiał Joachim Brudziński. Przypominał aferę taśmową, miał wątpliwości co do kilometrówek i wydatków na pisanie przemówień.
– Pamiętamy przecież to słynne jego przemówienie w Niemczech, które ustawiło Polskę w roli petenta i poddanego względem Angeli Merkel - argumentował Brudziński. Hasła "Sikorski-zdrajca" pojawiały się także wśród zwolenników PiS, protestujących przeciwko proeuropejskiej polityce.
Grupę Wyszehradzką, a więc nie tylko Polaków, ale także Czechów, Słowaków i Węgrów, zdradziła Ewa Kopacz. Doszło do tego, kiedy Parlamencie Europejskim wyłamali się z jedności Grupy Wyszehradzkiej, która głosowała przeciwko przymusowemu przyjmowaniu uchodźców z Bliskiego Wschodu.
Sędziowie i biznesmeni
Prawnicy i przedsiębiorcy to dwie stosunkowo świeże pozycje na liście zdrajców. Pierwsi PiS-owi narazili się podczas awantury o Trybunał Konstytucyjny. W obnażaniu ich zdrady przoduje posłanka Krystyna Pawłowicz. Według jej oceny 10 sędziów Trybunału konstytucyjnego, którzy podpisali się pod wyrokiem ws. nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu TK dopuściło się „zdrady Państwa”. Wyjątkowo, zdradę argumentowała konkretnymi zapisami Konstytucji.
Zdrada biznesmenów była jeszcze bardziej przebiegła. Ujawnił ją Jarosław Kaczyński. Okazało się, że ci nie chcą zarabiać i robią to na złość rządzącej partii.
– Są różne blokady, niekiedy bardzo dziwne blokady. Są na pewne cele pieniądze, a przedsiębiorcy związani z partiami opozycyjnymi dzisiaj nie chcą podejmować różnego rodzaju przedsięwzięć gospodarczych, zyskownych dla nich. Bo uważają, że wrócą dawne czasy. Ale zapewniam, że nie wrócą – analizował prezes PiS.
Jest też miejsce dla ciebie
Lista zdrajców jest wciąż otwarta, i jak się okazuje bardzo elastyczna. Kto wie, być może kiedyś wszyscy się na niej spotkamy. Arcybiskup Józef Michalik w trakcie jednej z homilii przedstawił wizję nowej Targowicy. Na tą zasadniczo składają się wszyscy, niezadowoleni z obecnej władzy. Chociaż pewną taryfą ulgową może okazać się obłęd indukowany.
Lista zdrajców jest wciąż otwarta, i jak się okazuje bardzo elastyczna. Kto wie, być może kiedyś wszyscy się na niej spotkamy. Arcybiskup Józef Michalik w trakcie jednej z homilii przedstawił wizję nowej Targowicy. Na tą zasadniczo składają się wszyscy, niezadowoleni z obecnej władzy. Chociaż pewną taryfą ulgową może okazać się obłęd indukowany.
Napisz do autora: mateusz.albin@natemat.pl