
Głównym wymogiem stawianym pracownikowi naukowemu jest publikowanie. Rzeczą bezsensowną jest to, że według takiego systemu odkrycia naukowe trzeba robić "na czas". Skutek tego jest taki, że mało kto zaangażuje się w ryzykowną tematykę badawczą. A przecież ważne i naprawdę nowe odkrycia niemal zawsze wiążą się z ryzykiem.
Opracował choćby darmową aplikację ScanThe Sun. Łatwo, bo z użyciem telefonu komórkowego, mierzy poziom nasłonecznienia. Wykorzystuje dane o położeniu geograficznym i oblicza trajektorię Słońca na niebie dla dowolnego dnia zgodnie ze współczesną wiedzą astronomiczną. To pozwala to na dokładne obliczenie dostępnej całkowitej energii słonecznej dla danej szerokości geograficznej. Łatwiej jest ustawić panele w elektrowniach słonecznych.
Nie będę się odnosić do kwestii przedłużenia zatrudnienia konkretnej osoby. Sytuacja jako zjawisko, jest warte szerszego skomentowania.
Przyjęcie na etat adiunkta wiąże się z pewnymi zasadami – jedną z nich jest to, że po 8 latach kończy się takie zatrudnienie, jeżeli nie zrobi się habilitacji. To wynika z ustawy "Prawo o szkolnictwie wyższym". Każdy, kto bierze udział w konkursie na takie stanowisko, podejmuje zobowiązanie, że będzie się starał taki warunek spełnić.
Trudno jest mówić o "obowiązkowych publikacjach" potrzebnych do uzyskania habilitacji. Chodzi o osiągnięcia naukowe, a te są przedstawiane w postaci publikacji. Dlatego publikacje traktuje się jako udokumentowanie dorobku naukowego.
Wszystko to, nie oznacza że na Uniwersytecie nie widzimy problemu. Rozwiązaniem może być przyjmowanie osób, które znalazły się w takiej sytuacji, na stanowiska naukowo-techniczne, a nie na stanowiska nauczycieli akademickich. Te jednak nie mogą być finansowane z dotacji podstawowej, tylko z BST (dotacja na utrzymanie potencjału badawczego), które to pieniądze są znacznie mniejsze od "pieniędzy dydaktycznych".
– Nie chcę robić nagonki na środowisko naukowe. Pokazuję jedynie bezsens systemu, który powinien być zmieniony i unowocześniony. Jeśli stracę pracę będzie mi przykro rozstać się z zajęciem. Mam już oferty zatrudnienia z kilku różnych firm – dodaje rozmówca naTemat.
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl