
Reklama.
- Warunkiem przestępstwa jest wywołanie u danej osoby obawy spełnienia groźby - powiedział w rozmowie z PAP prok. Dariusz Ślepokura. Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie oznajmił, że na podstawie nagrania red. Ewy Stankiewicz nie wynika, aby doszło do przestępstwa - "Stankiewicz nie okazuje strachu".
- Można powiedzieć, że jestem do pewnego stopnia zadowolony - mówi nam Stefan Niesiołowski. - Niczego nie zniszczyłem, ani też jej nie dotknąłem tej pisowskiej agitatorki, bo nie uważam jej za dziennikarkę. Decyzja prokuratury nie jest dla mnie zaskoczeniem - mówi poseł Platformy Obywatelskiej.
Stefan Niesiołowski wielokrotnie zwracał uwagę dziennikarce, aby go nie filmowała. Pomimo to, nie zastosowała się do próśb posła, jak również nie wykazywała strachu. Nadal wymuszała z nim rozmowę - ocenił prokurator. Dziennikarka może się odwołać od dzisiejszej decyzji.
Zobacz także: Szczypińska: "Niesiołowski nazwał nas PiS-owskim ścierwem". Niesiołowski: "Kłamią. Robią z siebie męczennice"
Prokurator stwierdził również, że intencją Stefana Niesiołowskiego nie było zniszczenie kamery. Poseł jedynie skierował ją w dół. Poniżej znajduje się film, na którym zostało zarejestrowane zdarzenie z jedenastego maja 2012 roku.
Film zarejestrowany przez Ewę Stankiewicz w dniu blokady Sejmu
Stefan Niesiołowski nie spodziewa się przeprosin od Ewy Stankiewicz. - Sprawa była całkowicie fikcyjna. Ja za swoje słowa "won" przeprosiłem. Pani Stankiewicz nie przeprosiła mnie za kłamstwa i oszczerstwa wypowiadane pod moim adresem. Nie przeprosili mnie także związkowcy ani dziennikarze - dodaje Niesiołowski.
Poseł Platformy przyznaje jednak, że sytuacja z jedenastego maja czegoś go nauczyła. - Trzeba zwracać większą uwagę na słowa i swoje zachowanie. Mogłem od razu odejść a nie wdawać się w niepotrzebne dyskusje i wymianę poglądów. Ta sytuacja nauczyła mnie też tego, że nie da się z fikcji zrobić prawdy, choć te pisowskie lizusy tego właśnie próbowały. Teraz oczekuję przede wszystkim tego, aby pani Stankiewicz przestała szkodzić Polsce - podsumowuje Stefan Niesiołowski.