
List jest bowiem pełen zaskakujących informacji. Dziwi już sam początek. "Media donoszą o nowej grze pn. 'Blue Whale Challenge' czyli 'niebieski wieloryb', która pojawiła się w internecie i zagraża życiu dzieci oraz nastolatków. Z doniesień medialnych wynika, że początek gry miał miejsce w Rosji, gdzie już ponad setka młodych internautów popełniła samobójstwo” – czytamy. Podsekretarz nawet nie kryje się z tym, że jego resort nie ma konkretnych wiadomości w tej sprawie, a opiera się na informacjach z mediów. A akurat ta o 130 ofiarach była dementowana.
Jednak niezależnie od prawdy o "niebieskim wielorybie" list powstał, jest odpowiedzią na pewne zjawisko opisywane w mediach. Plotki i doniesienia prasy to jednak środek korespondencji od wiceministra.
Przypadek czy niezrozumienie? Chyba jednak to drugie. W dalszej treści pisma wiceminister przekazuje informacje dotyczące zachowania bezpieczeństwa w korzystaniu z… gier komputerowych. Wskazówki są przeklejone z broszury "Zagrożenia w Internecie. Zapobieganie-reagowanie. Gry komputerowe" dostępnej w sieci. Dowiadujemy się więc, że rodzice powinni dbać o to, aby dzieci nie spędzały przy grach zbyt dużo czasu oraz o to, czy tytuły są dostosowane do ich wieku.
Zapytaliśmy w ministerstwie, dlaczego resort publikuje list z niesprawdzonymi informacjami oraz czy rzeczywiście podsekretarz Kopeć uważa, że "niebieski wieloryb" to gra komputerowa.
Odpowiedź z MEN:
Pragnę podkreślić, że kwestie dotyczące bezpieczeństwa w korzystaniu przez dzieci i młodzież z zasobów internetu są dla nas niezwykle istotne. List ministerstwa edukacji skierowany do kuratorów oświaty, dyrektorów szkół i nauczycieli jest również okazją do przypomnienia i uwrażliwienie rodziców i uczniów na kwestię bezpiecznego zachowania dzieci i młodzieży w internecie. Dodam także, że minister Anna Zalewska powołuje zespół, którego zadaniem będą działania profilaktyczne w zakresie bezpiecznego korzystania z zasobów internetu przez małoletnich uczniów. Chcemy przy współpracy z Ministerstwem Cyfryzacji oraz MSWiA, a także ekspertami do spraw cyberbezpieczeństwa włączyć się w aktywne działanie na rzecz edukowania w zakresie bezpiecznego wykorzystania nowych technologii przez dzieci i młodzież.
Ponieważ resort ma problemy z opracowaniem porad dla rodziców zmartwionych o swoje dzieci albo po prostu nie wie, czym się zajmuje, postanowiliśmy wyręczyć ministerstwo. Na pewno nie należy działać tak, jak czytamy w poradach dotyczących gier komputerowych. Ograniczanie dostępu może przynieść odwrotne od zamierzonych skutki.
Trzeba rozmawiać, tłumaczyć, że ta gra kończy się nawet próbami samobójczymi. Przez ograniczenia rośnie ciekawość.
Napisz do autora: piotr.rodzik@natemat.pl