
Reklama.
Lubimy się porównywać z Niemcami i to zarówno nasze pensje, warunki pracy, jak i standard dróg. Po narodzinach Klary Lewandowskiej porównajmy więc i to, co otrzymują młodzi rodzice – ci pracujący w Polsce, oraz ci pracujący w Niemczech.
Dla urzędników Familienkasse, która co roku wypłaca rodzicom 39 miliardów euro dodatków rodzinnych liczy się tylko, że Robert Lewandowski pracuje i mieszka w Niemczech. To dla piłkarza Bayernu tak zwany lebensmittel – ośrodek życia. Nawet gdy maleńka Klara pozostaje Polką, niemieckie urzędy wypłacą Lewandowskiemu rodzinne dodatki.
Ile tego jest? Program 500+ dla Polaka pracującego w Niemczech zmienia się w program "800+ złotych", a dokładniej 192 euro dodatku. Taka kwota przysługuje już na na pierwsze dziecko i to bez kryterium dochodowego. Trudno wskazać, który rząd jest bardziej szczodry. W porównaniu do średnich pensji, dla Niemca 192 euro znaczy w portfelu znacznie mniej niż 500 zł dla Polaka.
Jednak u sąsiadów wypłacają świadczenia na każde dziecko i to jeszcze nie koniec benefitów. Praktyczni Niemcy zdecydowanie bardziej promują jednak ulgi podatkowe dla pracujących. W Polsce rodzic może odliczyć 1112 złotych od podatku przy pierwszym dziecku. Niemiecka ulga podatkowa wynosi 4716 euro (w przeliczeniu prawie 20 tys. złotych), to znacznie więcej niż średnie miesięczne zarobki wynoszące około 3700 euro.
Co ciekawe, gdyby niemiecką politykę wspierania rodzin zastosować w Polsce, to zasiłek na dziecko spadłby do ok. 250 złotych, za to ulga podatkowa dla pracujących musiałyby wzrosnąć do 5 tys. złotych. Wtedy promowanoby zaradność i pracowitość, a nie balety za 500 plus.