Jarosław Janiszewski stracił swoją audycję w Radiu Gdańsk.
Jarosław Janiszewski stracił swoją audycję w Radiu Gdańsk. Screen z Youtube

Jarosław Janiszewski w Radio Gdańsk pd pięciu lat w każdy wtorek prowadził nocną audycję muzyczną. Ramówki się zmieniały, ale Janiszewski trwał. Do czasu. Wystarczyło, że wyemitował utwór Big Cyca "Viva San Escobar" i audycja Janiszewskiego wyleciała z ramówki.

REKLAMA
Dobra zmiana w mediach trwa. Tym razem dała znać o sobie w Radiu Gdańsk, gdzie w każdy wtorek audycje muzyczne prowadził Jarosław Janiszewski (muzyk takich zespołów jak Bielizna, czy Czarno-Czarni, ale jednocześnie radiowiec z ogromnym dorobkiem – zaczynał ponad 20 lat temu w nieistniejącym już gdańskim radiu ARnet). Jak opisuje na Facebooku Krzysztof Skiba, królowała w nich muzyka przeplatana absurdalnymi dowcipami, konkursami z nagrodami i szczyptą poezji. Program nieprzerwanie gościł od pięciu lat i właśnie nadszedł jego kres.
Bo choć w audycji Janiszewskiego nie było polityki, dzielenia Polaków na dwa obozy, ani włosów na czworo, to jednak nawet tak doświadczony radiowiec – jak opisuje Skiba – dopuścił się błędu niewybaczalnego. Piosenka "Viva San Escobar", satyryczny utwór uderzający w dobrą zmianę i szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego, nie spodobał się prezesowi Radia Gdańsk Andrzejowi Liberadzkiemu.
Oficjalne tłumaczenie jest takie, że program został zdjęty, bo przygotowano nową, letnią ramówkę. Prezes radia podobno nie zająknął się na temat tego, czy po wakacjach program Janiszewskiego powróci, ale Krzysztof Skiba nie ma wątpliwości, że został zdjęty nie z powodu ramówki, tylko z powodu piosenki o Waszczykowskim. "I po to obalano komunę, żeby taki Liberadzki, prezes o mentalności milicjanta z NRD, wyrzucał faceta z anteny za puszczenie nieprawomyślnej piosenki?" – pyta lider Big Cyc na Facebooku.