To prowokacja. Powtórka z czasów komuny – tak mecenas Anna Bogucka-Skowrońska, była sędzia Trybunału Stanu i obrończyni opozycjonistów w PRL, nazywa dzisiejsze przesłuchanie na policji w Słupsku. Jako jedyna została wezwana na przesłuchanie ws. kierowania nielegalnym zgromadzeniem i zaśmiecania ulicy. Chodzi o słupski Łańcuch Światła przeciwko upartyjnieniu sądów.
Jak pani ocenia fakt, że policja wezwała panią na przesłuchanie?
Anna Bogucka-Skowrońska: To prowokacja. Sposób na nękanie obywateli za udział w protestach. Powrót do PRL-u. Broniłam wtedy Lecha Wałęsy, Anny Walentynowicz, Zbigniewa Romaszewskiego... Nie sądziłam, że do Polski zacznie wracać groza tamtych lat.
Milicja w PRL też miała prawo zatrzymywać mnie na dołku przez 48 godzin, ale czy to znaczy, że powinna to robić?
Ktoś może powiedzieć, że pani przesadza, przecież przesłuchanie na komisariacie a zatrzymanie to jednak dwie różne rzeczy.
Ale obie wynikają z przyczyn politycznych. Zresztą powiedziałam młodej funkcjonariuszce, która mnie przesłuchiwała, że władza wchodzi w buty komuny.
I co ona na to?
Nic. Odnotowała to w protokole. Zresztą nie mam do niej pretensji, przecież wiem jak to działa. Decyzja o tym, by mnie przesłuchać, musiała zapaść na poziomie komendanta lub wyżej.
Dlaczego przesłuchano tylko panią?
Bo lokalny awanturnik napisał na mnie donos, a policja tak boi się PiS, że zamiast to zignorować, postanowiła pociągnąć sprawę, żeby w razie czego mieć podkładkę, że nie odpuszczają.
Zna pani tego mężczyznę?
Tak, to osoba znana w Słupsku ze swojego pieniactwa. Kiedyś na przykład napisał do prezydenta Dudy, by ten nie przyznał mi odznaczenia. Twierdzi, że popieram dżihadystów i banderowców. Nie chcę poświęcać mu więcej uwagi.
O co pytano panią na policji?
O to, czy organizowałam to zgromadzenie, choć policja dobrze wie, że nie, bo funkcjonariusze tam byli. Wystąpiłam tam jako uczestniczka, a służby wszystko filmowały. Dzisiejsze przesłuchanie było całkowicie niepotrzebną szykaną. Pytano mnie jeszcze o nazwiska innych protestujących, a także czy zauważyłam jakieś nieodpowiednie zachowania.
Co pani odpowiedziała?
Powiedziałam, że odmawiam i nie podam takiej informacji. Od początku zamierzałam tak zrobić, ale i tak przed przesłuchaniem zgłaszały się do mnie osoby, które bardzo prosiły, bym nie powiedziała, że protestowały w obronie sądów, bo boją się, że zostaną wyrzucone z pracy.
Co na to policjantka?
Nic. Odnotowała, że odmawiam zeznań.
Nie boi się pani konsekwencji?
W wymiarze sprawiedliwości pracowałam 50 lat. Całe życie poświęciłam temu, by w Polsce obowiązywał ład konstytucyjny. Niestety obecna władza burzy go swoimi bolszewickimi metodami. Inaczej nie da się określić rozganiania sędziów i zastępowanie ich urzędnikami dyspozycyjnymi wobec partii rządzącej. Od lat walczę też z ciężką chorobą. Nie boję się sprawiedliwości PiS, stanę przed sądem boskim.
Ale przedtem ktoś może pani utrudnić życie.
Sprawy wielkiej wagi wymagają odwagi i ofiar.
Co poradziłaby pani osobom, które z takich powodów jak pani są przesłuchiwane na policji?
By były silne i informowały o przesłuchaniu opinię publiczną.