
Proste pytanie i wymijająca odpowiedź. To znak, że ktoś ma chyba coś do ukrycia. Dziennikarz "Kuriera Szczecińskiego" przygotowywał artykuł o publicznym przetargu na remonty w Wolińskim Parku Narodowym. Prace dotyczyły mieszkania służbowego należącego do WPN. Gdy zapytał o ich koszt i dla kogo lokal jest odnawiany, otrzymał moralizatorski wykład.
"Pańskie pytania nie zostały przedstawione na tle założeń artykułu, a więc w sposób mało profesjonalny. Stąd udzielona przez dyrektora odpowiedź, bez wiedzy w zakresie kontekstu artykułu, może być przez Pana zrozumiana opacznie, a wręcz zmanipulowana. Dlatego też proponuję w przyszłości, o ile będzie chciał Pan występować do dyrektora WPN, bez względu na to kto w danym momencie pełni tę funkcję, podał Pan: podstawę prawną Pana wystąpienia; choćby tło koncepcji artykułu."
"Przedmiotowy lokal stanowi własność Wolińskiego Parku Narodowego, a zatem może zostać przez Park wynajęty lub nieodpłatnie przydzielony na zasadach określonych ustawą o ochronie przyrody. Do zajęcia lokalu na ww. podstawach uprawniony jest każdy pracownik Wolińskiego Parku Narodowego, z którym zostanie zawarta stosowna umowa.(…) Co więcej w lokalu tym może zamieszkać również dyrektor Parku na podstawie umowy zawartej z Ministrem Środowiska."
