
Od kolizji samochodu, którym podróżował Jacek Kurski wracający z opolskiego festiwalu minęły dwa miesiące. Po tym czasie i powołaniu biegłego, początkowe ustalenia policji okazały się nic nie warte. Teraz, jak twierdzi dziennik "Fakt", dotychczasowy poszkodowany stał się sprawcą wypadku.
REKLAMA
Przypomnijmy, 18 września służbowa skoda szefa TVP wracającego z festiwalu w Opolu, włączając się do ruchu, uderzyła w opla. Wówczas policja wyraźnie wskazała, że winny zderzenia jest kierowca Kurskiego. – 54-letni kierowca skręcając w lewo, uderzył w prawidłowo jadącego opla – tak twierdziła miejscowa policja. Jednak z ustaleń "Faktu" wynika, że kierowca Jacka Kurskiego nie przyjął mandatu, więc sprawa trafiła do sądu. Także na jego wniosek, w sprawie powołano biegłego z zakresu wypadków samochodowych. I to właśnie jego opinia przewraca dotychczasowe ustalenia do góry nogami.
Jak twierdzi tabloid, dotychczasowy poszkodowany w wypadku, ma teraz odpowiadań jako jego sprawca. – "Mam tego wszystkiego dość. Straciłem samochód i teraz jeszcze chcą zrobić ze mnie winnego" – komentuje nieoczekiwany obrót sprawy pan Grzegorz, kierowca uderzonego opla. Dziennikarze "Faktu" próbowali ustalić, co wpłynęło na tak radykalnie inną od ustaleń funkcjonariuszy opinię biegłego, jednak opolska policja do tej pory nie odpowiedziała na pytania.
źródło: fakt.pl