
Jak się dziś okazało, sprawa Klementyny Suchanow ma swój ciąg dalszy. Wydawało się, że po brutalnej akcji policji w czasie protestu przed Sejmem i burzy w mediach nic już się nie wydarzy. Policja i ABW mają jednak inne zdanie – funkcjonariusze tych służb postanowili odwiedzić panią Klementynę. W charakterze ostrzeżenia.
REKLAMA
Okazuje się, że w przedświąteczny piątek funkcjonariusze służb wcale się nie ociągają i pracują w terenie pełną parą. Dziś postanowili odwiedzić Klementynę Suchanow, która 8 grudnia protestowała przed Sejmem m.in. obrzucając jajkami samochody, które z politykami Prawa i Sprawiedliwości wyjeżdżały z terenu parlamentu. Wtedy policja brutalnie spacyfikowała grupkę demonstrujących, organizując na nich wręcz obławę. Jednak na tych zatrzymaniach się nie skończyło. Teraz znaleziono zupełnie inny powód.
Jak mówi w rozmowie z naTemat sama zainteresowana, funkcjonariusze policji zadzwonili do jej mieszkania dziś przed godziną jedenastą. Okazało się, że policjanci "chcieli krótko porozmawiać", ale po odmowie ze strony pani Klementyny, stwierdzili, że mogą przyjść później. – Po tej rozmowie, która odbyła się przez domofon, zdążyłam zadzwonić do mojego prawnika i opowiedzieć mu o tym. Jednak po 10 minutach usłyszałam pukanie do drzwi. Okazało się, że tym razem byli to funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – mówi naTemat Klementyna Suchanow.
Powodem wizyty ABW w jej mieszkaniu był facebookowy post ze wspomnianego 8 grudnia, w którym Suchanow opisała jak wyglądała demonstracja. Funkcjonariusze powiadomili ją, że istnieje podejrzenie, że wpis ten był inspiracją dla podpalacza, który podpalił drzwi biura poselskiego Beaty Kempy w Sycowie. Swoją wizytę nazwali ostrzegawczą, a na koniec rozmowy przekazali świąteczne i noworoczne życzenia. Klementyna Suchanow, podejrzewa, że funkcjonariusze policji i ABW musieli działać w porozumieniu, przewidując, że "miękki" wariant z policją może nie odnieść zamierzonego skutku.
Do tej pory facebookowe posty nie były nigdy "inspiracją" dla łamiących prawo, a i o częstych wizytach ABW w mieszkaniach zwykłych obywateli też nie było słychać. Nie wiadomo, czy dzisiejsza wizyta będzie miała jeszcze jakieś konsekwencje.
