Dwie polskie łyżwiarki poślizgnęły się i upadły podczas wyścigu na igrzyskach w Pjongczangu. Dołączyły w ten sposób do polskiego panczenisty, który kilka dni temu upadł tuż po starcie. Jedna z Polek wstała i dokończyła swój występ.
Wydawać by się mogło, że trudno o gorszy występ na igrzyskach taki, który zaprezentowali polscy olimpijczycy w Pjongczangu. Jedynie skoczkowie narciarscy stanęli na wysokości zadania i przywieźli z Korei dwa medale, w tym złoty Stocha zdobyty na dużej skoczni i brązowy za skoki drużynowe. Polska zajmuje w klasyfikacji medalowej 20 miejsce zaraz przed Węgrami, Ukrainą i Australią.
W sobotę polskie łyżwiarki pokazały, że do słabych wyników można jeszcze dołożyć odrobinę śmieszności. Magdalena Czyszczoń i Luiza Złotkowska przewróciły się podczas swoich wyścigów. Pierwsza na lód padła w półfinale Czyszczoń, ale wstała i pobiegła dalej. Ostatecznie zajęła 11 miejsce. Później przewróciła się Złotkowska, która tylko dzięki punktom zdobytym na lotnej premii mimo upadku zakwalifikowała się do finału. W finale była dziewiąta.
Dodajmy, że hasło do przewrotek na lodzie dał nasz panczenista Artur Nogal. Złośliwi żartowali, że pobił rekord świata przewracając się już w pierwszej sekundzie wyścigu. Czyżby lód w Pjongczangu był za śliski?