
W poprzednim ustroju najwięksi wrogowie. Później konkurenci polityczni. Teraz były lider "Solidarności" odwiedza byłego przywódcę PRL. Niegdyś tych ludzi dzieliło więcej, niż obecnie dzieli największych wrogów politycznych z PO, PiS-u czy SLD. Czy Wałęsa daje im dobry przykład pokazując, że warto zasypywać polityczne podziały po latach?
REKLAMA
Jeszcze dwadzieścia trzy lata temu Lech Wałęsa i generał Wojciech Jaruzelski siedzieli po przeciwnych stronach Okrągłego Stołu. Obaj mieli za sobą setki tysięcy, jeśli nie miliony ludzi. Dziś, gdy pozostały im tylko wspomnienia po dawnej potędze i władzy spotykają w starym domu na Mokotowie.
Były szef Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego od dawna choruje na raka. Młodszy o 21 lat były prezydent postanowił go odwiedzić. Pokazał tym samym, że nie przeszłość się nie liczy, a dawne podziały zostały zasypane. To zresztą nie pierwsze spotkanie obu panów na prywatnej stopie. Po wypadku Jarosława Wałęsy gen. Jaruzelski odwiedził go w szpitalu.
– Kiedyś staliśmy po przeciwnych stronach, ale dzisiaj mamy wolną Polskę i ja zamknąłem już tamten rozdział. I dlatego warto się czasami spotkać i pogadać. Zaprosiłem Jaruzelskiego do siebie do Gdańska – mówił były przywódca "Solidarności".
Zobacz też: Dlaczego dzieci polityków „dziedziczą” nienawiść po swoich rodzicach? - pisze Monika Jaruzelska
Czy Lech Wałęsa daje dobry przykład dzisiejszym politykom? Część z nich po wyjściu ze studia utrzymuje kontakty towarzyskie. Są jednak tacy, którzy nie podają sobie ręki ani nie rozmawiają ze sobą. Czy tak jak Lech Wałęsa powinni oddzielić politykę od prywatnego życia? A może powinni zachowywać dawne polityczne podziały? Przecież wielu dawnych działaczy "Solidarności" nadal uważa generała za emanację całego zła komunizmu. Niektórzy z nich są zdania, że przywódców PZPR powinno się całkowicie wykluczyć z życia politycznego. Mimo to ich były lider spotkał się z Jaruzelskim. Czy powinien to zrobić?
