Słowa Wojciecha Szczęsnego na temat swojego syna mogą dziwić.
Słowa Wojciecha Szczęsnego na temat swojego syna mogą dziwić. Fot. screen z twitter.com/RobertKwit4
Reklama.
Maciej Szczęsny jest jednym z komentatorów mundialu, których TVP zatrudniło do antenowej obsługi tegorocznego turnieju. Ojciec bramkarza polskiej reprezentacji w programie "Okiem cenzora" skomentował to, co wydarzyło się na murawie Spartaka Moskwa. I najmocniejsze słowa padły pod adresem jego syna. – Nasz bramkarz wybrał się chyba na przebieżkę do kiosku z napojami wyskokowymi – powiedział Maciej Szczęsny. I dodał: – Wstyd i hańba.
Takie słowa na temat własnego syna mogą dziwić. Biorąc jednak pod uwagę, że od pięciu lat obaj panowie nie mają ze sobą kontaktu, a na rozczarowanie meczem mógł nałożyć się także żal po utracie kontaktu.
O stracie kontaktu z synem, Maciej Szczęsny opowiedział w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego". – Do dziś nie znam przyczyny. Miałem z nim super relację przez 24 lata. Rozmawialiśmy po każdym jego meczu – powiedział Szczęsny senior. Pamięta dokładnie moment i okazję, gdy kontakt nagle się urwał.
– Była środa wieczór, jak zadzwonił do mnie i zaprosił do Londynu na sobotnie spotkanie w Premier League i wtorkowe w Lidze Mistrzów. Przed tą rozmową przeżyłem dwa tygodnie wielkiego, absurdalnego stresu. Zaproponowałem mu, że wrócę dopiero w czwartek, żebyśmy w środę mieli czas pogadać. Potrzebowałem tego. "Jasne tato, nie ma problemu. Jutro wyślę ci wszystkie szczegóły, numer lotu, napiszę, kto po ciebie przyjedzie na lotnisko". Rozmawialiśmy przez godzinę – wspominał Maciej Szczęsny.
– W końcu Wojtek zakończył słowami: "Przepraszam cię tato, ale dwa dni temu wprowadziła się do mnie Marina, ona wcześnie chodzi spać i cały czas mnie woła, żebym przyszedł. Pogadamy, jak się zobaczymy". Czekałem na koordynaty, ale już ich nie dostałem. Kamień w wodę – podsumował były bramkarz reprezentacji Polski.