
Argentyna jeszcze do niedawna szła łeb w łeb z Polską w kwestiach aborcyjnych. Przerywanie ciąży było tam możliwe na takich samych zasadach jak u nas. W czerwcu politycy przegłosowali znaczną liberalizację przepisów. Proaborcyjne manifestacje w Argentynie jednak nie ustają i przybierają ekstremalne formy - jak gra, w której trzeba zlikwidować ludzki płód.
"Doom Fetito" to prosty, ale wymowny dodatek do gry. Zawiera tak naprawdę jedną lokację (na środku mapy jest wielki krzyż z lawy) i jedną misję. Na drodze do usunięcia płodu stają nam księża, aktywistki pro-life oraz... naziści wzorowani na tych z gry "Wolfenstein". Zdaniem programistki, właśnie takie osoby biorą udział w marszach antyaborcyjnych w Argentynie.
"Cywilizacja śmierci zrzuca swą maskę i pokazuje prawdziwe oblicze. Chodzi o mordowanie dzieci. A całe to gadanie o prawach kobiet to zaklinanie rzeczywistości" – napisał o modzie Grzegorz Górny na łamach "wPolityce". Po pierwsze feministki nie chcą legalizacji aborcji, tylko dlatego, że mają bzika na punkcie mordowania dzieci, a po drugie "Doom Fetito" jest iście post-modernistyczną walką o swoje prawa.
Na możliwość przerywania ciąży zgodzili się w tym roku Irlandczycy. Ich śladem poszli Argentyńczycy, choć to Urugwaj jest pierwszym państwem w Ameryce Łacińskiej z legalną aborcją.
Zwolennicy i przeciwnicy legalizacji aborcji wciąż manifestują na ulicach Argentyny. W czasie jednego z protestów aktywistki przebrały się za bohaterki serialu "Opowieści podręcznej". Podobne happeningi są na całym świecie - również w Polsce.
