Tatuaże i kolczyki w różnych częściach ciała stały się mniej lub bardziej akceptowalne społecznie. Tunele w uszach czy wytatuowane dłonie nie wzbudzają już takich emocji jak kiedyś. Czy przyzwyczaimy się także do skaryfikacji czyli modyfikacji ciała poprzez nacinanie?
Historia Skaryfikacja nie jest wytworem współczesnej mody, jej początków należy szukać w epoce neolitu, gdzie często łączona była z rytuałami religijnymi. Była popularna wśród pierwotnych ludów Australii i Oceanii oraz Afryki, gdzie traktowano ją jako element obrzędów inicjacyjnych - była to pozytywna stygmatyzacja dziecka, które dzięki niej zostawało oznaczane jako dorosły. Nierzadko jednak bywał to czyn ambiwalentny : w ten sposób honorowano lub karano za zwycięstwa czy porażki wojowników. Ten typ modyfikacji był stosowany również w celu odróżnienia od reszty wspólnoty kryminalistów i niewolników - czyli był sposobem na negatywną stygmatyzację.
Współczesność Obecnie skaryfikacja ma neutralną funkcję: jest jedną z technik ozdabiania swojego ciała. Wydaje się jednak, że najbardziej kontrowersyjną, gdyż w najbardziej brutalny sposób ze wszystkich ingeruje w tkankę skórną. O ile tatuaż jest malowaniem skóry, przy którym może upuścić się odrobina krwi, a kolczyki zawsze można po prostu zdjąć, o tyle skaryfikacja budzi obawy jako "zadawanie sobie ran".
Dużo krwi, żywe mięso, ból. Tego typu brutalność bardziej kojarzy się z poważnymi operacjami niż z dążeniem do piękna. Piękna, które będąc przecież zupełnie względnym pojęciem, otwiera furtkę do wielu interpretacji. Te wytłumaczone są na stronach licznych salonów oferujących skaryfikacje. Przede wszystkim chodzi o podkreślenie indywidualności.
Praktyka – Ciężko odpowiedzieć na pytanie, po co ludzie poddają się zabiegowi skaryfikacji – odpowiada Mateusz Biesiada, który wykonuje takie zabiegi w swoim krakowskim studio Rock'n'ink Tattoo. – Niektórzy dla osiągnięcia rezultatu o charakterze estetycznym bądź duchownym, dla części osób to po prostu kolejna modyfikacja o której zawsze marzyli, lecz znajdzie się garstka ludzi którzy zrobią to tylko dlatego aby być bardziej kontrowersyjnymi, aby zwrócić na siebie uwagę. Często później żałują – dodaje.
– Do tej modyfikacji na pewno trzeba dorosnąć. Ciekawym następstwem wykonywania skaryfikacji jest "szok endorfinowy", powodujący u poddającego się zabiegowi zaburzenia świadomości i w niektórych przypadkach uzależniający stan euforii – opowiada Mateusz.
A jak wygląda sam proces? – Dość przerażająco, ale zabiegi różnią się od siebie, w zależności od metody jaką się wybierze. W najczęściej stosowanej (cutting) jest sporo krwi, ale dzięki niej można zrobić skaryfikację precyzyjnie – tłumaczy Biesiada. – Jednak większość osób nie może na to patrzeć. Co do bólu – można zrobić to ze znieczuleniem lub bez. Osoby, które posiadają kilka skaryfikacji zdają sobie sprawę, że często sam wpływ adrenaliny jest wystarczającym znieczuleniem.
Jakiś czas temu wiele emocji wzbudził raper Popek, który film z całego zabiegu umieścił na YouTube. Wideo przeraża, po twarzy muzyka lecą strugi krwi. Kto się decyduje na tak brutalną ingerencję we własne ciało? – Najczęściej to są ludzie, którzy mają już jakieś modyfikacje typu kolczyki, tunele czy tatuaże. Sam spotkałem się z dość sporą grupą osób interesujących się skaryfikacją na zamkniętym wydarzeniu typu suspension czyli podwieszaniu ciała za haki – mówi Mateusz.
Jak człowiek i komputer stali się jednym? Przeczytaj.
Czy wolno nam śmiać się, gardzić lub w jakikolwiek sposób traktować gorzej osoby fascynujące się skaryfikacją? Z pewnością nie. Kiedyś emocje wzbudzały tatuaże, kolczyki czy nawet banalne farbowanie włosów. Społeczeństwo przyzwyczaiło się i zaakceptowało te dawne „kontrowersje”.
Trzeba jasno oddzielić osoby, które wykonują sobie nacięcia w profesjonalnych studiach, gdzie sam zabieg jest higieniczny, a rezultat zaplanowany, od osób, które tną sobie ręce żyletkami w zaciszu swojego pokoju. Pierwsze dążą do bycia piękniejszym na swój własny sposób, a drugie pragną zwrócenia uwagi na własne problemy. Tym drugim możemy pomóc, tych pierwszych nie starajmy się zmieniać, bo nikomu krzywdy nie robią.