Dyrektor programowy TVN Edward Miszczak otwarcie przyznał, że na antenie tej stacji nie wypada śmiać się z Platformy Obywatelskiej, bo widzowie, czyli wyborcy PO, tego nie lubią. – TVN jest silnie neutralny, a momentalnie bardzo niechętny Platformie – ripostuje Stefan Niesiołowski z PO. A politycy PiS? Nie są zdziwieni, bo to, co teraz powiedział Miszczak, oni wiedzą od dawna.
Szymon Majewski w maju został zwolniony z TVN. Powód? Oficjalnie: udział showmana w reklamie banku, który – według medialnych doniesień – przyniósł mu zarobek w wysokości trzech milionów złotych. Nieoficjalną przyczynę sugeruje dziś w swoim komentarzu Piotr Skwieciński, publicysta "Rzeczpospolitej". "Jak można było trzymać na antenie faceta, który odmawia żartowania z katastrofy smoleńskiej" - napisał.
Podstawą do jego spekulacji są wypowiedzi Edwarda Miszczaka, dyrektora programowego TVN, który w rozmowie z "Wprost" tak mówił o Szymonie Majewskim: – On się sprawdzał, kiedy emocje leżały na ulicach. Ale lemingi nie chcą, żeby się specjalnie śmiano z Platformy Obywatelskiej.
A Majewski chciał robić sobie żarty z PO, więc – jak mówi Miszczak – po zwycięskich dla PO wyborach dla byłej gwiazdy TVN-u nastał "trudny politycznie czas". Bo wyborcy PO to przecież widzowie TVN. – A Szymon komentował, ośmieszał, był też reflektorem politycznym – dodał Miszczak.
Michał Karnowski napisał na wPolityce.pl, że PO dla TVN nigdy nie będzie śmieszna, choć robiła "rzeczy żenujące". Za to zawsze śmieszny będzie PiS i mimo wysiłków w celu ocieplenia wizerunku, nie ma szans, by partia Jarosława Kaczyńskiego przebiła medialny szklany sufit.
Prawica: TVN tubą propagandową, ale bojkotu nie będzie
Politycy prawicy, z którymi rozmawialiśmy, nie są zdziwieni samą treścią wypowiedzi Miszczaka, ale tym, że dyrektor tak otwarcie wystąpił z "polityczną deklaracją". – TVN działa tylko po to, by sprzyjać i promować jedna opcję polityczną – mówi naTemat poseł Krzysztof Jurgiel. Dodaje, że on i jego partyjni koledzy niejednokrotnie przekonywali, że stacja ma określone sympatie polityczne.
Podobnego zdania jest Andrzej Dera, kiedyś w PiS, dziś w Solidarnej Polsce. – Miszczak przyznał się do tego, co wiemy od dawna. Gdyby prawicowe partie miały swoją stację telewizyjną, przynajmniej można byłoby zrezygnować z występów w TVN i TVN 24 – stwierdza.
Nasi rozmówcy przyznają, że w "normalnych" okolicznościach bojkot stacji byłby naturalny. Ale teraz jest wykluczony. – PiS już raz się sparzył na bojkocie – mówi Dera. W lipcu 2008 roku politycy tej partii ogłosili, że nie będą pojawiać się na antenie TVN-u, bo są tam traktowani jak "osoby drugiej kategorii". Po kilku miesiącach bojkot został odwołany.
– Bo to nie powinna być decyzja polityczna partii, ale każdego polityka z osobna. Ja na przykład nie mam za grosz zaufania do dziennikarzy TVN – zaznacza Krzysztof Jurgiel.
Poseł PO: TVN niechętny Platformie
Prof. Maciej Mrozowski, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego, nie widzi nic zdrożnego w tym, że Miszczak w taki sposób określił profil stacji. – Oczywiście można powiedzieć, że to amunicja dla opozycji politycznej Platformy Obywatelskiej, ale taka wypowiedź i taka strategia jest zgodna z logiką demokracji i rynku. To wcale nie oznacza, że musi być tubą propagandową jednej partii. Po prostu wyznacza wąski margines krytyki. Ja osobiście nie widzę powodu, dlaczego nie miałoby być na antenie TVN programu, który lekko podśmiewałby się z PO – mówi w rozmowie z naTemat.
A poseł Stefan Niesiołowski zaskoczył nas jeszcze inną tezą. Jego zdaniem jest wręcz przeciwnie niż sugeruje Miszczak. – TVN jest silnie neutralny, a momentalnie bardzo niechętny Platformie. Wypowiedź jest wyrwana z kontekstu, bo o tej stacji można powiedzieć wszystko, tylko nie, to, że nas popiera. W przeciwieństwie do silnie pisowskich mediów ojca Rydzyka – stwierdza Niesiołowski.