Krzysztof Paterka, jeden z reprezentantów Polski na Igrzyskach Paraolimpijskich w Londynie
Krzysztof Paterka, jeden z reprezentantów Polski na Igrzyskach Paraolimpijskich w Londynie Fot. Archiwum prywatne

Polscy paraolimpijczycy w Londynie radzą sobie wyśmienicie. Zdobyli już 8 medali, biją światowe rekordy i ani myślą przestawać. Tymczasem w Polsce mało kto wie o ich sukcesach. Do mediów przebijają się krótkie informacje. TVP nie transmituje ich zmagań. O polskich sportowcach w Londynie rozmawiamy z Krzysztofem Paterką, jednym z naszych reprezentantów.

REKLAMA
Do piątku polscy paraolimpijczycy mieli na koncie tylko jeden medal. W sobotę dołożyli pięć kolejnych, w tym złoty. W niedzielę dołożyli kolejne dwa złote krążki. Katarzyna Piekart zdobyła złoty medal w rzucie oszczepem. Dodatkowo swoim wynikiem, 41,15 m ustanowiła nowy rekord świata. Wielki sukces odniosła Oliwia Jabłońska, 15-latka, która zdobyła srebro. Rekord Europy, który zagwarantował srebrny medal ustanowiła Alicja Fiodorow w biegu na 200 metrów.
W niedzielę zdobyli kolejne dwa złote krążki. Joanna Mendak zdeklasowała rywalki w pływaniu na 100 m motylkiem. Zwycięstwo nie było przypadkiem, bo zarówno w Atenach w 2004 roku jak i w Pekinie w 2008 roku również zdobyła złota. Do tego dochodzą jeszcze srebrny medal i dwa brązowe oraz kilkanaście mistrzostw świata i Europy. Sportowy dorobek godny pozazdroszczenia. Drugim złotym medalistą jest Patryk Chojnowski, który w tenisie stołowym wygrał z Chińczykiem Yanga Ge.
Robert Szaj
wiceprzewodniczący Komitetu Paraolimpijskiego w rozmowie z "Rzeczpospolitą"

Kiedyś podczas jednego ze spotkań z przedstawicielami TVP dotyczącego w ogóle pokazywania niepełnosprawnych w telewizji, usłyszałem prywatnie takie zdanie: „wiesz, niepełnosprawni są mało estetyczni, trudno ich ciekawie pokazać". Może i w tym przypadku jest to powód CZYTAJ WIĘCEJ

Tymczasem mimo sukcesów w Londynie i na wcześniejszych Igrzyskach polscy paraolimpijczycy nie mają łatwo. Mediami wstrząsnęły doniesienia o tym, że PLL LOT nie chciał przewieźć sportowcom do stolicy Anglii ich sprzętu, w tym m.in. wózków inwalidzkich i sportowych. Później oliwy do ognia dolała Telewizja Polska, która powołując się na praktyki z poprzednich lat odmówiła transmisji ich zmagań. Paraolimpijczycy twierdzą, że TVP transmitowała ich zmagania sportowe w Atenach.
Jak muszą czuć się nasi paraolimpijczycy spotykając się z takimi utrudnieniami? Trudno to sobie wyobrazić. Jednak zdobywają medal za medalem dla Polski. Krzysztof Paterka jest pływakiem, jednym z naszych reprezentantów w Londynie, który mówi o sobie krótko: "Niepełnosprawny pływak. Koronny styl - klasyczny (żabka). Wicemistrz Europy, medalista Paraolimpiady w Atenach, Mistrzostw Świata i Europy".
Jak pan sobie radzi na igrzyskach? Są już sukcesy?
Krzysztof Paterka: Niestety jestem zawodnikiem, który na tych najważniejszych imprezach sportowych startuje najczęściej tylko na jednym dystansie - 100 metrów stylem klasycznym, czyli popularną żabką. W pozostałych konkurencjach limity są zbyt wysokie. Tym razem też tak było, wyścig odbył się 1września. Rano były eliminacje w których spośród aż 21 zawodników tylko 8 dostało się do finału, ja byłem 6-ty. W popołudniowym finale, poprawiłem wynik i ostatecznie z czasem 1:14:76 zająłem 5. miejsce.
Do medalu zabrakło dość sporo, ale nie uważam tego za moją porażkę, choć apetyt na podium był, po prostu tym razem na tyle mnie było stać, dałem z siebie wszystko, a to jest sport tu jest prawie wszystko możliwe. W dodatku dodam, że czas, który jeszcze w Atenach w 2004 roku dawał srebrny medal na tych igrzyskach był jedynie na granicy awansu do finału, a na medal trzeba było popłynąć aż 8 sekund lepiej niż na Paraolimpiadzie w Atenach i około 4 sekundy lepiej niż w Pekinie. 8 sekund przy stylu klasycznym i dystansie 100 metrów, to jakieś 10 - 12 metrów.
Denerwuje pana, że nikt w Polsce nie ma szans obejrzeć waszych zmagań w telewizji?
 
Nie ukrywam rozczarowania, dodatkowo potęguje to fakt, że w igrzyskach bierze udział 166 krajów, z czego ponad 100 transmitowało ceremonię otwarcia na żywo. W tym wiele krajów z tzw. "trzeciego świata". Tutaj w Wielkiej Brytanii zostały uruchomione specjalne kanały, jest ich bodajże 14, które nadają w czasie, gdy odbywają się zawody, każdy pokazuje inną dyscyplinę.
Uważa pan to za dyskryminację? Polacy mają w nosie niepełnosprawnych?
 
Dyskryminacja to mocne słowo, na pewno jest to niedocenienie. Moim zdaniem Polacy bardzo by chcieli zobaczyć nasze zmagania, które nierzadko są tak samo zacięte jak pełnosprawnych. Przykładowo wczoraj na basenie odbyła się sztafeta 4x100 m stylem dowolnym do 34 pkt. Dzięki temu, że suma grup niepełnosprawności w każdej drużynie musi wynieść nie więcej niż 34 punkty, sytuacja podczas wyścigu zmieniała się bardzo często, co raczej nie ma miejsca wśród pełnosprawnych. Ponadto gołym okiem można zauważyć, że na trybunach siedzi więcej kibiców niż podczas olimpiady, praktycznie nie ma wolnych miejsc. Co osobiście mnie zaszokowało nawet podczas porannych biegów eliminacyjnych, prawie całe trybuny są pełne. Czy to nie jest wyznacznikiem zainteresowania?
Dlaczego TVP jak gdyby nigdy nic zignorowała transmisję?
 
Na to pytanie nie znam niestety odpowiedzi, na pewno nie powinna tego tłumaczyć brakiem chęci śledzenia przebiegu igrzysk paraolimpijskich przez Polaków, bo jestem przekonany, że większość ludzi, choć trochę interesujących się sportem, chętnie by oglądała nasze potyczki. Dowodzą temu opinie, które czytam pod swoimi statusami na Facebook'u, na swojej stronie i na wielu forach internetowych.
Paraolimpiady są popularne na świecie? Bo w Polsce najwyraźniej nie.
W Polsce cały czas jeszcze wielu ludzi nie wie, czym jest paraolimpiada, że odbywa się ok. miesiąc później niż igrzyska itp. I to niestety spowodowane jest właśnie dezinformacją medialną. Zarówno w Pekinie 4 lata temu jak i tu, teraz w Londynie, w każdym miejscu w mieście widać, czy to wielką reklamę w centrum, czy na stacji metra, po prostu wszędzie, widać promocję aktualnych igrzysk. W Pekinie, pamiętam monitory z transmisjami, albo przynajmniej szczegółowymi informacjami - w każdym wagonie metra. Wielkie telebimy na mieście też były normą. 
U nas, wielkim zaskoczeniem wciąż jest baner z wizerunkami sportowców w centrum Poznania. Oczywiście pozytywnym zaskoczeniem, ale to wciąż zbyt mało. A prawdziwą siłą informacji są właśnie media. W internecie dzieje się w tym kierunku już bardzo wiele dobrego, jednak to telewizja jest wciąż najpopularniejszym i najpowszechniejszym źródłem. Podsumowując, jestem przekonany, że gdyby zrobić taki sondaż, jaki procent Polaków chciałby obejrzeć w telewizji zmagania paraolimpijczyków, byłby on bardzo wysoki. Obstawiam, że przynajmniej 80% byłoby na tak.
W sobotę Polacy do swojego medalu dołożyli pięć kolejnych, a w niedzielę następne dwa. Padł rekord świata i Europy. Macie szansę przebić wynik tych dziesięciu medali, które zdobyli polscy olimpijczycy?
Zdecydowanie tak, granicę dziesięciu medali osiągniemy prawie na pewno. Jednak świat na tyle poszedł do przodu, że poziom 30-tu krążków z Pekinu będzie bardzo trudno wyrównać. Mamy czas do 9 września wtedy kończy się paraolimpiada.
Polska ma poważną ekipę sportowców, którzy są rozpoznawalni na świecie, a my "cudze chwalimy swojego nie znając"?
Na to pytanie ciężko mi odpowiedzieć z perspektywy sportowca, ale wydaje mi się, że mamy kilka osób w naszej ekipie, które budzą respekt wśród innych atletów. Są to szczególnie osoby, które zdobyły najwyższe trofea i zdobywają je regularnie na kolejnych igrzyskach.