– Platforma Obywatelska przyciągnęła do siebie Marcina P. Szef Amber Gold nie mógł działać sam – stwierdził na antenie Radia Zet Mariusz Kamiński, poseł PiS i były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
W rozmowie z Moniką Olejnik Mariusz Kamiński komentował aferę Amber Gold i postępowanie instytucji państwowych w tej sprawie. – Tutaj jak w soczewce widać słabość państwa. (…) Ilość sytuacji, gdy struktury państwa zawiodły, jest porażająca – stwierdził.
"Porażające", według Kamińskiego, jest też to, że premier Tusk zarzekał się, iż o podejrzanej działalności Amber Gold dowiedział się z mediów, a – jak się okazuje – już w maju dostał od ABW informację w tej sprawie. – Premier wprowadził opinię publiczną w błąd. Miał czas, żeby ostrzec swojego syna przed aferzystą, nie miał czasu żeby ostrzec Polaków – powiedział były szef CBA.
Jego zdaniem "moralnym obowiązkiem" Tuska było ostrzec Polaków. – Gdybym był premierem, poprosiłbym ABW, by w sposób jasny i stanowczy wydała komunikat w tej sprawie – zaznaczył Kamiński.
Jak twierdzi, jedyną instytucją, która zachowała się dobrze, była Komisja Nadzoru Finansowego. – W tym okresie na jej czele był człowiek nominowany przez Jarosława Kaczyńskiego – podkreślił polityk PiS. Dodał, że konieczna jest w sprawie Amber Gold komisja śledcza, bo ktoś musiał stworzyć dla Marcina P. "parasol ochronny".