
Przytoczmy może trzy wybrane fragmenty rozmowy, która szybko obiegła internet i stała się hitem.
Wojtek: We will say what time will tell.
Wojtek: Handanović is very, very solid goalkeeper. This is very, very long. And I have "okazejszyn" to face to face in the training.
Wojtek: Romo and Brkić is very very solid keeper. This larga experience and know is es they casa.
Czego się z nich można dowiedzieć? Pierwsza odpowiedź miała chyba brzmieć "time will tell", trochę nie wyszło. W drugiej Wojtek powiedział, że słoweński bramkarz jest bardzo, bardzo długi. W trzeciej konia z rzędem temu, kto wpadnie na to, o co mu chodzi.
Dowiedzieliśmy się, że talent językowy niekoniecznie musi iść w parze z talentem bramkarskim. Bo ten drugi Wojtek niezaprzeczalnie ma. Gdy w poprzednim sezonie wskoczył do bramki Lechii Gdańsk, prezentował się wyśmienicie. Z miejsca był rewelacją rozgrywek. Ale już wtedy ujawniło się jego drugie oblicze.
Jeden z treningów strzeleckich Lechii Gdańsk. Piłkarze ustawiają się w okolicy dwudziestego metra, biorą krótki rozbieg i oddają strzały. Kiepsko im to jednak wychodzi. Piłki po ich uderzeniach albo mijają bramkę, albo są zbyt słabo uderzone. Pawłowskiemu taka zabawa szybko przestaje się podobać. Skoro oni nie potrafią celnie kopnąć, to niech się pomęczą. Wpadł więc na pomysł, że będzie odkopywał im piłki na oślep. Raz, drugi, trzeci, piąty, dziesiąty… Niektórym tak mocno wybijał, że musieli ganiać pod drugie pole karne. 19-latek! Miał odwagę robić sobie niewybredne żarty ze starszych kolegów.
Mecz z ŁKS-em. Młokos Pawłowski podbiega do weterana Marka Saganowskiego. - Twoje strzały bronię jedną ręką - krzyczy mu w twarz. Saganowski nazwie go potem w mediach małym pieskiem. Albo mecz z Koroną Kielce, po którym Wojtek powiedział, że rywale grali na poziomie czwartoligowym. Albo spór z trenerem bramkarzy Dariuszem Gładysiem, który jeśli wierzyć Pawłowskiemu, zakończył się tak, że dostał od Gładysia w twarz.
"To coś wstrętnego, uwłaczającego honorowi"
Odcinek kolejny - wysyła pismo do PZPN, by nie powoływać do do reprezentacji do lat 21. Dodajmy, to było przed meczami z Rosją i Portugalią, a kadra miała wtedy realne szanse na awans do mistrzostw Europy, co byłoby wielkim sukcesem. Teraz szans już nie ma. Z Rosją przegrała, jedną z bramek zawalił Łukasz Skorupski. Gdyby nie decyzja Pawłowskiego, pewnie to on stałby wtedy między słupkami.
Jeszcze gorzej od Laty
Przetłumaczmy: Wojtek czuje się skrzywdzony, zostawiony samemu sobie. Najpierw po angielsku mówił tak, że Wojciech Olejniczak to przy nim poliglota, a Grzegorz Lato mógłby zdawać egzamin na poziomie B2. Potem liczył na to, że taki Zbigniew Boniek wyjdzie do mediów i powie: "Odczepcie się od Pawłowskiego. Skupcie się na jego grze, a nie wpadkach. Dajcie mu popracować". Boniek tego nie zrobił i wcale mu się nie dziwię. Widząc wywiad z Pawłowskim, pewnie, podobnie jak tysiące jego rodaków, nie mógł wytrzymać ze śmiechu.
A na koniec scenka z poprzedniego sezonu. Trening Lechii. Piłki wpadają do siatki Pawłowskiego. - Dlaczego ty się w ogóle nie rzucasz? - Bo ja jestem zawodnikiem meczowym.
A, jeszcze jedno. Pawłowski dodaje, że choć rezygnuje z młodzieżówki, jest gotowy stawić się na każde wezwanie Waldemara Fornalika. I zagrać w kadrze A. Mamy młodzieńca, który próbuje stawiać wszystkich do pionu. A przy tym działa nielogicznie. No bo jaki tu sens? W jednej kadrze nie zagra, bo ludzie polskiego futbolu go zawiedli. Ale to nie przeszkadza mu zagrać w drugiej kadrze. Tej dużo ważniejszej.