
Internet się pośmieje, ludzie w domach tez a koleś [agent Tomek - przyp. red.] się ustawił na cale życie. Jest posłem, ma prawo do wysokiej emerytury w wieku 35 lat i co mu więcej trzeba? To, że się dobrze bawił za kasę podatnika nie jest jego winą. On tylko wykorzystał możliwości jakie dali mu jego nieudolni zwierzchnicy. To ich w pierwszej kolejności należy wziąć za fraki i rozliczyć. CZYTAJ WIĘCEJ
Vincent Severski dodaje, że nie można wydawać grubych milionów na operację, jeśli nie ma przynieść spektakularnych efektów. Tłumaczy też, że każdy agent opłacany jest inaczej, zależnie od swojej wartości. W jego opinii sytuacja z agentem Tomkiem jest co
Śmiejemy się z niego, a on się śmieje z nas - jak idzie do bankomatu. CZYTAJ WIĘCEJ
Wszyscy się śmieją, ale to nie jest zabawne. Ten wyleniały lowelas o aparycji cinkciarza spod Victorii nadal się bawi za naszą kasę. I z pewnością woli walić wódę kupioną z naszych podatków, niż czytać opinie o sobie. CZYTAJ WIĘCEJ
Podobnego zdania jest nasz następcy rozmówca, Grzegorz Cieślak z Centrum Badań nad Terroryzmem przy warszawskim Collegium Civitas. Ekspert przekonuje, że podczas prowadzenia operacji nie można tracić głowy i zapominać o oszczędności. – W zależności od danej operacji specjalnej, trzeba posłużyć się logiką, która do niej pasuje. Załóżmy, że jakakolwiek służba, CBA, ABW czy policja, chce dostać się do środowiska, którego przedstawiciele latają prywatnymi odrzutowcami. Albo kupuje swojemu agentowi prywatny odrzutowiec, albo szuka innego sposobu na dotarcie do tego środowiska – mówi Grzegorz Cieślak. Dodaje, że jeśli służba nie może pozwolić sobie
Sam musiałem kupić sobie skarpetki, garnitur, koszule, kurtkę, czapkę i wszystko, co było mi potrzebne. Oczywiście w każdej służbie są sytuacje, gdy trzeba wystąpić pod obcą flagą. Wtedy wiadomo, np. ubrania nie mogą mieć polskich metek. Lecz to również musieliśmy zorganizować sobie sami.
Mariusz Kamiński, były szef CBA, któremu podlegał agent Tomek na antenie TVN24 wyznał, że jest oburzony publikacją "GW". Jego zdaniem anonimowy rozmówca gazety jest mało wiarygodny.
To wyjątkowo nierzetelna publikacja. Obserwujemy materiały oparte o anonimowe wypowiedzi. Ja wiem kim jest ten anonimowy agent. To funkcjonariusz, który został dyscyplinarnie zwolniony z CBA. Toczy się przeciw niemu postępowanie w prokuraturze za pobicie policjanta. Ten człowiek leczy się psychiatrycznie. Do CBA trafił z CBŚ, był dawnym podwładnym Wojtunika. Nie brał udziału w działaniach operacyjnych. Zajmował się logistyką. CZYTAJ WIĘCEJ
Mariusz Kamiński dodał, że opublikowane zdjęcia uwieczniają funkcjonariuszy w prywatnych sytuacjach i nie powinny ujrzeć światła dziennego. Tłumaczył też, że jest zawiedziony, iż "Gazeta Wyborcza" nie próbowała się z nim skontaktować. Dzięki temu mógłby sprostować niektóre sensacje. Pouczeni tą przestrogą próbowaliśmy skontaktować się z Mariuszem Kamińskim, niestety bez rezultatu.
Z tłumaczeniem byłego szefa CBA nie zgadza się poseł SLD Stanisław Wziątek, zasiadający w sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych. – Absolutnie nie przekonują mnie tłumaczenia Mariusza Kamińskiego. Żaden agent w żadnej służbie specjalnej nie powinien zwracać na siebie uwagi. Nie ma znaczenia, czy na zdjęciu obserwujemy prywatne przyjęcie czy przygotowanie do akcji. Widzimy Tomasza Kaczmarka nad walizką pełną pieniędzy z miną pt. "My, bogowie z CBA możemy wszystko" – mówi poseł SLD. Dodaje, że nazywanie szczerości anonimowego agenta
Na samym początku trzeba sobie powiedzieć, jaki jest bilans danej operacji specjalnej. Jeśli dzięki niej można uratować ludzkie życia, warto wydać na nią dużo pieniędzy. Lecz jeśli mówimy o mało dotkliwych skutkach danej operacji, to koszty również nie powinny być wygórowane. Skórka czasem niewarta wyprawki.
CBA ma z czego kupować agentowi Tomkowi markowe garnitury. Konstanty Miodowicz z PO, przewodniczący sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych tłumaczy, że rocznie CBA kosztuje państwo około 300 milionów złotych. Dodaje też, że nie ma dużych różnic pomiędzy aktualnymi kosztami utrzymania służby pod wodzą Pawła Wojtunika, a tymi, jakich potrzebował poprzedni szef – Mariusz Kamiński. Poseł tłumaczy też, że finanse CBA nie są owiane tajemnicą. – Otrzymujemy przedłożenia budżetowe, które opiniujemy tak jak komisje w innych branżach – wyjaśnia Konstanty Miodowicz. Przyznaje jednak, że w przypadku CBA zdarzały się sytuacje, że środki finansowe były niewspółmierne do efektów.
Innego zdania co do finansów CBA jest Stanisław Wziątek z SLD. – Nie możemy twierdzić, że teraz CBA wydaje pieniądze lekką ręką. Możemy jednak powiedzieć, że wcześniej pozwalała sobie na niepotrzebne wydatki. Jako komisja mieliśmy bezpośrednie informacje. Niektóre zakupy były niepotrzebne i bardzo kosztowne – mówi poseł. – Kupowanie specjalnej kapsuły do prowadzenia prywatnych rozmów wydaje mi się kuriozalne. To nie wywiad, by kupować tego rodzaju urządzenia – tłumaczy Stanisław Wziątek. Polityk twierdzi, że za czasów poprzedniego szefostwa w
Nie ma znaczenia, czy na zdjęciu obserwujemy prywatne przyjęcie czy przygotowanie do akcji. Widzimy Tomasza Kaczmarka nad walizką pełną pieniędzy z miną pt. "My, bogowie z CBA możemy wszystko.