W nowym "Uważam Rze" nie ma już tekstu żadnego z ponad 30 dziennikarzy, którzy odeszli z tygodnika
Michał Mańkowski
10 grudnia 2012, 06:55·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 grudnia 2012, 06:55
W sklepach pojawił się właśnie drugi numer "Uważam Rze" pod redakcją Jana Pińskiego. Jednak dopiero ten numer możemy nazwać prawdziwym debiutem, bo nie pojawił się w nim tekst żadnego z około 30 dziennikarzy, którzy odeszli po zwolnieniu Pawła Lisickiego.
Reklama.
Pierwszy numer "Uważam Rze" pod redakcją Jana Pińskiego pojawił się już tydzień temu. Jednak wtedy na łamach tygodnika można było przeczytać jeszcze teksty kilku publicystów żegnających się z "URze" m.in. Rafała Ziemkiewicza, Łukasz Warzecha, Piotr Semka.
Drugi numer musiał powstać już w całkowicie nowym składzie redakcyjnym. Nie ma w nim tekstu żadnego z około 30 dziennikarzy, którzy odeszli z czasopisma po tym jak zwolniono byłego już redaktora naczelnego, Pawła Lisickiego. Ze starej ekipy w redakcji pozostał jedynie Wojciech Lada oraz Piotr Cywiński – zauważa portal WirtualneMedia.
W "Uważam Rze" debiutuje Piotr Ikonowicz. Felieton lewicowego polityka zestawiono z tekstem Janusza Korwin-Mikkego. Nowym redakcyjnym nabytkiem jest także dziennikarz sportowy Paweł Zarzeczny, który słynie z dość kontrowersyjnych tekstów.
W nowym numerze pojawia się także m.in. Wiesław Kot dawniej piszący dla "Wprost" oraz były prezes TVP Andrzej Urbański. Nowy numer tworzyło także sporo dziennikarzy na co dzień piszących dla "Rzeczpospolitej". Wywiad, który do tej pory przeprowadzali bracia Karnowscy, przejął nowy naczelny Jan Piński.
To ciąg dalszy zawirowań w prawicowych mediach. Na rynku pojawił się dwutygodnik "wSieci", który od nowego roku stanie się już tygodnikiem. Jego redaktor naczelny, Jacek Karnowski walczy o publicystów odchodzących z "Uważam Rze". Natomiast drugi ośrodek to ekipa Pawła Lisickiego.
Lisicki zapowiedział już stworzenie nowego tygodnika, który będzie kontynuacją "Uważam Rze". To właśnie tam możemy spodziewać się dużej liczby nazwisk dziennikarzy, którzy w geście solidarności odeszli z tygodnika po zwolnieniu naczelnego.