Waldemar Kuczyński
Waldemar Kuczyński Fot. Maciej Zienkiewicz / Agencja Gazeta

Na warszawskiej, a z pewnością nie tylko, starówce sporo ludzi. Spacerowicze oglądają szopki w kościołach. A przy okazji na Twitterze wybuchł spór pomiędzy ministrem obrony Tomaszem Siemoniakiem a publicystą Waldemarem Kuczyńskim. Może wydawać się drobny (bo skończył się bez konsekwencji). Ale tak naprawdę jest poważny. Bo o granice świeckości państwa.

REKLAMA

Tomasz Siemoniak na Twitterze

W Warszawie w czasie świątecznego spaceru warto zajrzeć do Katedry Polowej Wojska Polskiego i zobaczyć zupełnie nowy wystrój prezbiterium.


na to przyszła odpowiedź:

Waldemar Kuczyński na Twitterze

Czy sprawą ministra obrony w państwie niewyznaniowym, jest wypowiadanie się publiczne w sprawie wystroju prezbiterium?


minister odpowiedział:

Tomasz Siemoniak na Twitterze

Tak. Minister obrony i każdy obywatel może zwrócić uwagę na nowy wystrój w dowolnym budynku.


Kuczyński ripostował:

Waldemar Kuczyński na Twitterze

To niech Pan dla neutralności światopoglądowej państwa, zachwyci się czymś w meczecie warszawskim i w synagodze. Co?


Kolej ministra Siemoniaka:

Tomasz Siemoniak na Twitterze

A gdzie się zachwycałem? Detale architektoniczne są dla każdego i są nowe, nie pisałem o mszy itp. Nie dajmy się zwariować.


na to Kuczyński:

Waldemar Kuczyński na Twitterze

Konst. art.25&2; "Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych".


na co Siemoniak:

Tomasz Siemoniak na Twitterze

No właśnie. Jak się to ma do mojej wypowiedzi na TT? Pana zdaniem to przekonania religijne? Proszę nie brnąć w absurd.


Ostatecznie minister i publicysta doszli do porozumienia, gdy szef Ministerstwa Obrony Narodowej oświadczył, że profil na Twitterze jest jego prywatnym, nie prowadzi go nikt z MON. Kuczyński upierał się, że minister Siemoniak pisze na Twitterze jako urzędnik, ale ostateczne dyskusja ucichła.
Tu chcielibyśmy podjąć ją z Wami. Czy [Waszym zdaniem] gdyby profil ministra był służbowy, oficjalny, prowadzony za pieniądze podatników, to czy nie miałby prawa napisać, że warto zobaczyć odnowione prezbiterium w Katedrze Polowej? Czy wrażliwość na świeckość państwa nie byłaby zbyt daleko posunięta, gdyby w takie sytuacji się ministra czepiać? Państwowy urzędnik mógłby napisać na przykład: Warto zobaczyć odnowioną bramę Cytadeli, ale już nie: Warto obejrzeć odnowiony krużganek kościoła.
Gdzie postawić granice świeckości państwa, tak by gwarantowała neutralność światopoglądową, ale strzegła przed absurdami?