Minister obrony kontra publicysta. Jakie są granice świeckiego państwa [Waszym zdaniem]
redakcja naTemat
25 grudnia 2012, 21:07·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 25 grudnia 2012, 21:07
Na warszawskiej, a z pewnością nie tylko, starówce sporo ludzi. Spacerowicze oglądają szopki w kościołach. A przy okazji na Twitterze wybuchł spór pomiędzy ministrem obrony Tomaszem Siemoniakiem a publicystą Waldemarem Kuczyńskim. Może wydawać się drobny (bo skończył się bez konsekwencji). Ale tak naprawdę jest poważny. Bo o granice świeckości państwa.
Reklama.
Tomasz Siemoniak na Twitterze
W Warszawie w czasie świątecznego spaceru warto zajrzeć do Katedry Polowej Wojska Polskiego i zobaczyć zupełnie nowy wystrój prezbiterium.
na to przyszła odpowiedź:
Waldemar Kuczyński na Twitterze
Czy sprawą ministra obrony w państwie niewyznaniowym, jest wypowiadanie się publiczne w sprawie wystroju prezbiterium?
minister odpowiedział:
Tomasz Siemoniak na Twitterze
Tak. Minister obrony i każdy obywatel może zwrócić uwagę na nowy wystrój w dowolnym budynku.
Kuczyński ripostował:
Waldemar Kuczyński na Twitterze
To niech Pan dla neutralności światopoglądowej państwa, zachwyci się czymś w meczecie warszawskim i w synagodze. Co?
Kolej ministra Siemoniaka:
Tomasz Siemoniak na Twitterze
A gdzie się zachwycałem? Detale architektoniczne są dla każdego i są nowe, nie pisałem o mszy itp. Nie dajmy się zwariować.
na to Kuczyński:
Waldemar Kuczyński na Twitterze
Konst. art.25&2; "Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych".
na co Siemoniak:
Tomasz Siemoniak na Twitterze
No właśnie. Jak się to ma do mojej wypowiedzi na TT? Pana zdaniem to przekonania religijne? Proszę nie brnąć w absurd.
Ostatecznie minister i publicysta doszli do porozumienia, gdy szef Ministerstwa Obrony Narodowej oświadczył, że profil na Twitterze jest jego prywatnym, nie prowadzi go nikt z MON. Kuczyński upierał się, że minister Siemoniak pisze na Twitterze jako urzędnik, ale ostateczne dyskusja ucichła.
Tu chcielibyśmy podjąć ją z Wami. Czy [Waszym zdaniem] gdyby profil ministra był służbowy, oficjalny, prowadzony za pieniądze podatników, to czy nie miałby prawa napisać, że warto zobaczyć odnowione prezbiterium w Katedrze Polowej? Czy wrażliwość na świeckość państwa nie byłaby zbyt daleko posunięta, gdyby w takie sytuacji się ministra czepiać? Państwowy urzędnik mógłby napisać na przykład: Warto zobaczyć odnowioną bramę Cytadeli, ale już nie: Warto obejrzeć odnowiony krużganek kościoła.
Gdzie postawić granice świeckości państwa, tak by gwarantowała neutralność światopoglądową, ale strzegła przed absurdami?