
Od rana trwa na Śląsku pierwszy od ponad 30 lat strajk generalny. Strajkują pracownicy komunikacji miejskiej, górnicy, nauczyciele, pracownicy służby zdrowia i dyspozytorzy ruchu kolejowego. Choć zapał u nich spory, gorzej ze znajomością postulatów. Najczęściej pada kwestia zarobków, choć oficjalnie nie jest ona przedmiotem protestu.
– Postulatów nie znam – przyznaje. – A strajk popieram, bo chodzi mi o zarobki. Teraz dostaję 2,5-3 tys. zł na rękę. Może jak będzie strajk, to nam też coś skapnie, Nie wiem jeszcze, jak będzie wyglądał protest. Nie dostałem jeszcze polecenia od związku, czy mam coś zablokować albo coś innego. Mówimy Piotrowi, że nie chodzi płace, ale o pakiet klimatyczny, reformę NFZ czy finansowanie szkół przez samorządy. Robi wielkie oczy.
Podobnie reagują inni kierowcy autobusów przepytywani przez dziennikarzy "Gazety Wyborczej". Jak powody strajku podają złą sytuację kraju, sprzeciw wobec rządów Donalda Tuska lub po prostu wolę większości.

