
Poseł Piotr Chmielowski i dwaj jego współpracownicy z Ruchu Palikota napisali do Ministerstwa Edukacji Narodowej kilka interpelacji, w których pytają o sens nauki o cudach na lekcjach religii. Jak twierdzą, obrazek Jezusa idącego po wodzie może skutkować utonięciami, a historia o cudzie w Kanie Galilejskiej to zachęta do spożywania alkoholu.
REKLAMA
Jak zwracają uwagę posłowie w jednej z interpelacji, Jezus "wyprodukował w Kanie Galilejskiej aż sześć stągwi wysokiej jakości trunku". Ten fakt skłonił ich do zadania pytania, czy "nie wpływa to w sposób podświadomy jako przyzwolenie do konsumpcji dużej ilości alkoholu?". "Czy do pomyślenia jest, aby w szkole wbrew ustawie o wychowaniu w trzeźwości dawano przykład produkcji alkoholu, w dodatku nazywając to cudem?" – dziwią się.
To jeden z kilku przykładów zaskakującej działalności parlamentarzystów z partii Janusza Palikota. Prowokacja, tak określa ją "Gazeta Wyborcza", dotyczyła też na przykład Jezusa kroczącego po wodzie. Co ciekawe, wiceminister edukacji narodowej na serio odpowiedział na pytanie o niebezpieczeństwo, że dzieci będą chciały naśladować Jezusa. "Ministerstwu Edukacji Narodowej nie są znane przypadki utonięć bądź zagrożenia zdrowia dzieci i młodzieży, które miałyby być spowodowane podjęciem prób naśladownictwa Jezusa kroczącego po wodzie" – napisał wiceminister Przemysław Krzyżanowski.
Politycy widzą też negatywne konsekwencje przypowieści o rozmnożeniu chleba i ryb. Według nich może ona zniechęcić dzieci i młodzież do pracy i uczciwego zarabiania pieniędzy.
Czy poseł Chmielowski nie padnie od własnej broni? Nawet wyborcy mu zarzucają, że za publiczne pieniądze zajmuje się w Sejmie bzdurami. (…) Po co więc Chmielowski przyjmuje rolę błazna? – Niech wreszcie minister edukacji przyzna, że nie ma kontroli nad tym, czego uczy się w szkołach na religii.
Ruch Palikota ostatnio wyjątkowo zaskakuje, tyle że niestety nie ciężką pracą w parlamencie, a dziwnymi pomysłami. Bartłomiej Bodio, do niedawna poseł RP, w rozmowie z "Rzeczpospolitą" ujawnił, że Janusz Palikot polecił parlamentarzystom spotkanie z energoterapeutą, który miał ustawić im specjalną dietę.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"


