
W najnowszym raporcie Brief Index ukazało się badanie, które wyłoniło najbardziej cenione cechy przy poszukiwaniu pracowników w branży. Na pierwszym miejscu znalazło się kreatywne myślenie, na które wskazało aż 64 proc. ekspertów. Drugą najbardziej poszukiwaną cechą potencjalnego kandydata jest doświadczenie, które liczy się dla 40 proc. znawców branży. Na "pudle" znalazły się także niewygórowane oczekiwania finansowe kandydata, które w dobie kończącego się kryzysu nabrały dla pracodawców szczególnego znaczenia.
– Jestem dowodem na to, że wyższe wykształcenie nie jest potrzebne – mówi nam Edyta, która od osiemnastu lat pracuje w branży reklamowej. – Mam zawód technika mechanika aparatury kontrolno pomiarowej plus dwa dodatkowe zawody: terapeuty/asystenta osoby niepełnosprawnej i opiekuna w domu pomocy społecznej – słyszymy.
Najnowszy raport firmy Sedlak&Sedlak pokazuje zaś, że istnieje realna alternatywa, którą stanowią zawody nie wymagające ukończenia studiów. Pieniądze, które można zarobić wykonując je zaraz po maturze nie powalają co prawda na kolana, ale dobrze wiadomo, że tuż po studiach też nie można liczyć na kokosy.
Trudno oczekiwać od pracodawcy, aby zatrudniał nas tylko dlatego, że skończyliśmy studia. Skoro dziś wszyscy mogą studiować i pochwalić się dyplomem, nic dziwnego, że pracodawcy poszukują innych walorów u kandydatów niż tylko wyższe wykształcenie. "Pokolenie papierków", które za wszelką cenę dążyło do tego, aby przed nazwiskiem móc dopisać sobie skrót mgr, płaci dziś cenę za to, że studia może skończyć każdy.
Zacząłeś działać, jesteś o poziom wyżej od tych, którzy mają tytuł, ale nie zauważyli (lub nie chcieli zauważyć) możliwości, które znajdują się poza bramą uniwersytetu. Nie rób na kampusie kolejki do toalety tym, którzy chcą być pracownikami naukowymi, lekarzami lub prawnikami i muszą mieć tego magistra CZYTAJ WIĘCEJ