Ogólnopolskie Stowarzyszenie Księgarzy chce ustawy o książkach, w której miałby się znaleźć zapis, że we wszystkich źródłach konkretne tytuły mają być sprzedawane po takiej samej cenie. Pomysł ten popiera również część wydawców. – To nielegalna zmowa – ostrzega Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Zmiany mają na celu powstrzymanie upadku setek księgarni dostępnych na rynku. Ich zdaniem nie może być tak, że książka według ceny okładkowej kosztuje 39,90 zł, a w popularnych dyskontach można ją kupić o 40 proc. taniej – za 24 zł.
Andrzej Kuryłowicz, szef wydawnictwa Albatros, na swoim profilu na Facebooku tak skwitował propozycje księgarzy: „Jako wolny człowiek nie zgadzam się, aby członkowie jakichś organizacji związkowych narzucali mi, jak mam ustalać ceny na wydawane przez siebie książki. Raczej należy zlikwidować te organizacje, bo to towarzystwa kanapowe i wzajemnej adoracji, które służą tylko nielicznej grupie swoich członków (...). Dlaczego jakiś p******ny polityk ma wtrącać się do mojej działalności gospodarczej?”.