CV wzięte z internetu i nudny jak flaki z olejem list motywacyjny – tak właśnie można szukać pracy. W nieskończoność. Można też postawić wszystko na jedną kartę i powiedzieć pracodawcy prosto w oczy: Będę dla ciebie pracować. Proste? Nie do końca, choć Hannie Rydlewskiej się udało.
Dziś każdy może zasilić grono bezrobotnych i ma do tego pełne prawo. Niezależnie od liczby fakultetów, znajomości języków i miejsca zamieszkania. Na rynku pracy jest słabo i nawet doświadczone osoby szukają zajęcia miesiącami. Ciężko jest, co zrobić. Hanna Rydlewska też mogła spędzać godzinę dziennie na wysyłaniu CV do kolejnych pracodawców i czekać, aż ktoś się łaskawie do niej odezwie. Czekać jej się nie chciało.
Dzisiejsza wicenaczelna tygodnika "Przekrój" opowiedziała w rozmowie z Patrykiem Chilewiczem, jak zdobyła pracę w magazynie „Aktivist!”. Można powiedzieć, że znalazła ją... w kawiarni. To właśnie podczas picia kawy wpadł jej w ręce magazyn „Aktivist!”. Magazyn tak bardzo spodobał się Rydlewskiej, że postanowiła stać się jego częścią. Nie zastanawiając się długo, odnalazła adres redakcji w stopce redakcyjnej i wraz koleżanką pojechała w poszukiwaniu pracy.
Hanna nie zaczęła zarabiać od razu. Ale po ukończeniu stażu, zaproponowano jej pracę. Nie było łatwo, lecz nikt nie obiecywał, że będzie miała z górki. Gdyby nie spontaniczna decyzja przy kawie, być może obecna wicenaczelna "Przekroju" byłaby dziś zupełnie gdzie indziej. Jednak czy jej "bezczelna" jak stwierdziła, walka o siebie to gotowy scenariusz na sukces?
Cechą, która każdego człowieka przybliży od osiągnięcia swoich celów jest odwaga. – Jest cienka granica między bezczelnością, a odwagą – mówi Konrad Maj ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. To właśnie ludzie odważni i znający swoją wartość prą do przodu i nie przejmują się wysokim ryzykiem porażki. – Taka umiejętność z pewnością się przydaje, ale trzeba uważać, by nie przedawkować z bezczelnością – mówi psycholog.
Każdy pracodawca przyjmie z otwartymi ramionami osobę, która umie się "sprzedać" i jest zmotywowana do pracy. Za bezczelnością musi jednak iść to, co najważniejsze, czyli kompetencje. – Ja lubię takie osoby – mówi Beata Kapcewicz, ekspert w zakresie kariery. – To ludzie, którzy przychodzą do firmy z konkretną ofertą, za którą biorą odpowiedzialność. Przedsiębiorstwa stawiające na innowacje chcą mieć zmotywowanych i kompetentnych pracowników. Jeśli jednak ktoś przyszedłby do mnie na zasadzie "może się uda", to ja nie kupuję takiej osoby – mówi ekspert serwisu pracuj.pl.
Uważaj.
Hannie Rydlewskiej udało się. Pojechała, zrobiła dobre wrażenie i dostała się do cenionej redakcji. Aby jednak próbować dostać się do jakiejś firmy "na bezczela" trzeba się poważnie zastanowić. Postawienie wszystkiego na jedną kartę może raz na zawsze pogrzebać nasze marzenia o pracy w danym miejscu. – Zaprezentowanie się w kreatywny sposób jest zawsze doceniane, ale ja bym nie polecał takiego zachowania – mówi Adam Jarczyński, z Polskiej Akademii Protokołu i etykiety.
Według specjalisty ds. savoir vivre, niezapowiedziane wtargnięcie do gabinetu prezesa odbiera mu szansę jakiegokolwiek przygotowania się do rozmowy z "kandydatem". – Pracodawca nie przyjmie osoby, z którą nie będzie mógł konkretnie porozmawiać. Gdy HR-owiec nie będzie przygotowany do rozmowy, może odprawić takiego człowieka z kwitkiem – ostrzega autor bloga sv24h.pl.
Adam Jarczewski nie słyszał nigdy o osobach, które dostałyby pracę w podobny sposób. – Takie zachowanie zostanie docenione na przykład wtedy, gdy ktoś chciałby zostać dziennikarzem, a już najlepiej śledczym. Wtedy wymagana są umiejętność niestandardowego zachowania – uważa Jarczewski.
Wrodzona bezczelności jest jednak cechą, która otwiera furtki do niektórych zawodów. Dotyczy to nie tylko dziennikarzy, ale również pracowników call center, czy przedstawicieli handlowych. – Osoby zachowujące się bezczelnie będą sobie dobrze radzić w takiej pracy. Mogą mieć jednak problem w zawodach, które wymagają współpracy, kooperacji. Cecha ta może nieść za sobą pozytywne skutki, ale nie musi – uważa Konrad Maj.
Bezczelność popłaca?
Ekspert ds. etykiety mówi jasno: Bezczelność nie popłaca. Zdaniem Adama Jarczyńskiego, bezczelność nie jest jedynym gwarantem zawodowego przebicia – Gdy ktoś chce być stanowczy, to powinien pokazywać argumenty które za nim przemawiają. Bezczelność nigdy nie popłaca – mówi ekspert ds. savoir vivre.
Jednak umiejętność skupienia na sobie uwagi jest dziś wartością bezcenną. Potwierdza to psycholog Konrad Maj. – Niektóre osoby wierzą mocno, że uparte dążenie do celu, czy też bezczelne mówienie tego, co się myśli, to sposób na sukces. Jest to jednak strategia ryzykowna i krótkotrwała – ostrzega Maj. Jeśli bowiem będziemy próbowali przejść przez życie "na bezczela", ludzie mogą zacząć się od nas odsuwać.
Konrad Maj podpowiada, że bezczelność można wykorzystywać jako swego rodzaju narzędzie. – Jeśli przez cały czas będziemy zachowywać się w sposób bezczelny, ludzie odwrócą się od nas. Jeśli zachowamy się w ten sposób jedynie w konkretnej sytuacji, ludzie nie wezmą nam tego za złe. Bezczelne zachowanie wobec obcych osób może pomóc nam w odniesieniu oczekiwanego przez nas rezultatu. Jeśli jednak chcemy zbudować z kimś bliższe relacje, powinniśmy uważać – ostrzega Konrad Maj ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Beata Kapcewicz zachęca przede wszystkim do tego, aby młodzi ludzie walczyli o siebie i swoje kariery. – Nie róbcie tego jednak za wszelką cenę i szukajcie pomysłów na siebie. Jeśli upatrzycie sobie jakąś firmę i jesteście w stanie wnieść do niej swoje umiejętności, to taka zdrowa bezczelność jest jak najbardziej potrzebna – mówi ekspert w zakresie kariery.
Fragment wywiadu opublikowanego na łamach ohpatryk.wordpress.com
Zachowałyśmy się dosyć bezczelnie, bo na recepcji powiedziałyśmy, że jesteśmy umówione z redaktor naczelną. Oczywiście nie byłyśmy. Zostałyśmy doprowadzone przed oblicze Zuzy Ziomeckiej, która na szczęście jest osobą otwartą na takie sytuacje. Zamiast pokazać nam drzwi, zadała kilka pytań. Rozmawiało nam się na tyle dobrze, że zaproponowała nam staż. CZYTAJ WIĘCEJ