Czy w Polsce, żeby był porządek, naprawdę trzeba wszystkiego zabraniać?
Czy w Polsce, żeby był porządek, naprawdę trzeba wszystkiego zabraniać? Fot. Jedrzej Wojnar / Agencja Gazeta

Wraz z nastaniem lata jak co roku powraca dyskusja o tym, dlaczego nad rzeką, jeziorem, czy w parku nie można legalnie napić się piwa. "Jakby w Polsce było zezwolenie na picie alkoholu wszędzie, nie byłoby umiaru. Jesteśmy narodem chamów" – przekonuje jeden z internautów. Czy [Waszym zdaniem] w Polsce naprawdę potrzebujemy tak licznych zakazów?

REKLAMA
“Marihuana? Nie legalizować. Aborcja? Zakazać. Nocne hałasy? Wprowadzić ciszę nocną. Pijaństwo? Pozamykać sklepy monopolowe. Dokąd doprowadzi nas filozofia rozwiązywania problemów przez zakazy i nakazy?” – pytaliśmy w naTemat zaledwie dwa tygodnie temu.
Wraz ze zbliżającym się początkiem wakacji, urlopów i plenerowego wypoczynku ten sam temat powrócił w kontekście zakazu picia alkoholu pod chmurką. Na portalu Gazeta.pl trwa zażarta dyskusja na temat tego, czy Polacy potrafiliby rozsądnie korzystać ze zniesienia obostrzeń dotyczących picia w miejscach publicznych. Ktoś przekonuje, że alkohol w rozsądnych ilościach i przy odpowiednim podejściu nie jest niczym złym, nawet w parku czy na ulicy. Inny z czytelników pisze jednak:
użytkownik Gazeta.pl

Jakby w Polsce było zezwolenie na picie alkoholu wszędzie, nie byłoby umiaru. Jesteśmy narodem chamów. CZYTAJ WIĘCEJ


Czy [Waszym zdaniem] Polacy to naprawdę “naród chamów”, w którym cisza nocna, mandaty za najdrobniejsze wykroczenie i zakaz picia alkoholu w parku są potrzebne, by zachować jakikolwiek porządek?