
Internet się śmieje i zastanawia. Czy to amerykańscy Indianie tańczący dookoła ogniska? Afrykańscy szamani odprawiający pradawne rytuały? Nie. To dzieje się tu i teraz: przedziwnym, niemal pogańskim "tańcem z obrazami" w Kalwarii Wejherowskiej katoliccy pielgrzymi celebrują swoją wiarę! W Polsce. W XXI wieku.
“WTF?” (Co do... ?!)
“WTF?” – głosi większość komentarzy zdumionych internautów pod filmikiem przedstawiającym to wydarzenia. “Oglądajcie od ósmej minuty, tam się dopiero zaczyna” – dodaje ktoś. I rzeczywiście, pod koniec filmu przed sceną występuje już kilka grup, które w synchronicznym tańcu w rytm granej przez orkiestrę dętą wiązanki żwawo wymachują kilkoma postaciami świętych.
Christian Core 100% (Radosław)
Bo ja tańczyć chce ;) WTF ??? (Artur)
Ale jazda !!! Śmieszniej będzie tylko wtedy, gdy Jaro obejmie rządy. (Maciej)
Co oni brali tego dnia? ;) (Waldemar)
Kwintesencja wiochy! (Ryjama)
Jedynie co jakiś czas pojawiał się głos rozsądku, usiłujący wytłumaczyć, że ów dziwny taniec to tzw. "Ukłon feretronów", czyli fascynująca, wielowiekowa kaszubska tradycja, niespotykana nigdzie indziej w naszym kraju, żywa w miejscach kultu takich jak Kalwaria Wejherowska.
Czym jest Ukłon feretronów?
Pielgrzymi przynoszą ze sobą oprócz chorągwi i sztandarów - feretrony (przenośny, obustronny obraz w ozdobnych ramach, służący w kościele katolickim do obnoszenia podczas procesji).
Feretrony w mowie potocznej zwane obrazami, przenoszone są przez cztery osoby, kobiety lub mężczyzn, ubranych w strój galowy lub w stroje regionalne. Feretrony podczas powitań i pożegnań kłaniają się, wykonując osobliwy salut obrazami. Jest to zwyczaj unikalny w Polsce. CZYTAJ WIĘCEJ
Bartosz Muński jest rzecznikiem prasowym wejherowskiej Kalwarii. Tłumaczy, że zwyczaj znany jest od wieków, choć jego korzenie giną w mrokach dziejów. – Ukłony oddaje się na powitanie lub pożegnanie innej grupy pielgrzymów lub miejsca, do którego pielgrzymka się udaje – mówi Muński. Tłumaczy, że szczególnie widowiskowy "układ" z obrotem i podrzutami wypracowali przez lata wierni z Kościerzyny.
Ten śmiech przychodzi bardzo łatwo. To smutne. Polska przez wojenną zawieruchę i następujące po niej ogromne przepływy ludności została pozbawiona wielu autentycznych lokalnych tradycji, zwyczajów i regionalnych różnorodności. Dzieła dokończyły władze PRL, które nie tylko walczyły z religią, ale i oddolny folklor zastąpiły lansowaną na szczeblu centralnym “oficjalną”, fasadową zupełnie wykładnią “ludowości”. Jej symbolem stała się Cepelia i zespół Mazowsze. Dlaczego więc zamiast cieszyć się z tego, co nam z ludowych tradycji zostało, śmiejemy się?
