Jacek Rostowski w swoich atakach na Otwarte Fundusze Emerytalne sugeruje, że zdzierają one z emerytów, utrzymując wysoki poziom tzw. opłat dystrybucyjnych, które godzą w emerytów. Minister Finansów tym samym manipuluje opinią publiczną, bo wysokość tych opłata ustala... rządząca koalicja.
Opłaty dystrybucyjne to prowizja, którą OFE pobierają od każdej wpłaconej im składki. Za rządów PO-PSL ustalono maksymalną wysokość tej prowizji na 3,5 procent. Jacek Rostowski wyjaśniał ostatnio na konferencji prasowej, że OFE zachowują się niezbyt poprawnie, bo praktycznie wszystkie – oprócz dwóch – ustaliły wysokość tej opłaty właśnie na maksymalnym poziomie.
Rostowski tłumaczył, że ustalono maksymalny pułap, bo rząd sądził, że OFE będą między sobą konkurować o klienta właśnie na kanwie niższych opłat. Założenie to okazało się błędne, bo fundusze jak jeden mąż ustanowiły prowizje na najwyższym poziomie. Nic zresztą dziwnego – wszak pracodawca, gdy mu pracownik powie, że chce zarabiać "między 1000 a 3000 złotych", prawdopodobnie zapłaci tylko tysiąc, bo każdy chce oszczędzać.
Założenie Jacka Rostowskiego było też naiwne z innego względu: wiadomym było, że OFE będą konkurować głównie na polu stopy zwrotu i tego, kto lepiej inwestuje pieniądze przyszłych emerytów.
Niemniej, rządząca koalicja ustaliła maksymalne prowizje i teraz minister finansów krytykuje OFE za to, że tak drogo się cenią, a ciągle rozmawiamy o tym co zrobić, by emerytom było jak najlepiej. Nie da się jednak ukryć, że jest to po prostu odwracanie kota ogonem – wszak rządzący, jeśli wiedzieli o wysokich opłatach, mogli najzwyczajniej w świecie zmniejszyć maksymalną prowizję.
To, że rząd odwraca teraz narrację, by przykryć fakt, że w zasadzie nic nie zrobiono, by emeryci w OFE mieli taniej, potwierdza poseł PiS i członek komisji gospodarki Maks Kraczkowski. – Święte oburzenie ministra Rostowskiego jest fałszywe. To przecież ustawodawca decyduje o o poziomie opłat i prowizji – podkreśla.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości dodaje, że skoro było wiadomo o wysokich kosztach obsługi emerytów przez OFE, to należało coś z tym zrobić. Tak się jednak nie stało. – Niestety przez ostatnie lata rząd nie dopełnił swojego obowiązku i swoje niedopatrzenie teraz odwraca – ocenia parlamentarzysta.
Również były minister sprawiedliwości i poseł PO Jarosław Gowin przyznaje: – Zmarnowaliśmy ten czas od poprzedniej zmiany. Koszty funkcjonowania OFE od początku były zawyżone – mówi nam Gowin i przypomina, że przecież rząd zapowiadał szybkie zmiany związane ze zmniejszeniem kosztów emerytalnych.
– Na początku OFE to był eksperyment. Ubolewam nad tym, że tak długo nic nie zrobiono, by poprawić ich funkcjonowanie – podsumowuje Jarosław Gowin.