
Wczoraj był Światowy Dzień Zespołu Downa. Przypadłości, która w Polsce stała się znana dzięki jednej postaci: Maćkowi z "Klanu". Został on nie tylko jedną z najpopularniejszych osób z serialu, ale złamał też medialne tabu. Dzisiaj, zupełnie poważnie i bez kpin internautów w tle, przyglądamy się postaci, która jednych śmieszy, a innych wzrusza. A wielu daje nadzieję
- Twórcy nie bardzo chcieli ten wątek, ale my się uparliśmy. Jego pierwszą kwestią było: "Lecą ptaszki, lecą". Było w tym coś wyjątkowego, magicznego - mówi nam Małgorzata Ostrowska-Królikowska, serialowa mama Maćka. - Czuliśmy taką misję, że warto wprowadzić ten temat.
Jak długo może żyć człowiek? Twoje dzieci czeka 150 lat
- Wszystko trwa dłużej niż normalnie. Musimy wiele razy robić duble, ale nikomu to nie przeszkadza. Ekipa jest bardzo cierpliwa, wszyscy są w porządku i spisują się na medal - podkreśla aktorka. Na planie, oczywiście, zawsze znajduje się opiekun: mama, siostra, czasem ktoś inny. Przy czym teraz już czuwają bardziej na wszelki wypadek.
Zespół wad wrodzonych wywołanych obecnością dodatkowego chromosomu 21. Nazwany od lekarza Johna Langdona Downa, który jako pierwszy opisał tę chorobę. Osoby z tą przypadłością mają mniejsze zdolności poznawcze. Zaburzenia rozwojowe przyjmują postać zawężonego myślenia, braku pewnych intelektualnych sprawności. Większość chorych ma łagodne lub średnie opóźnienie umysłowe. CZYTAJ WIĘCEJ
profesjonalne. Ja, jako aktorka, nie myślę o sobie grając z Piotrkiem, tylko o nim, i to bardzo dobrze wychodzi.
Ekipa wykazuje się wyrozumiałością, ale to nie znaczy, że pobłaża. Jak tłumaczy aktorka, Piotra traktuje się normalnie. Trzeba być dla niego stanowczym, czasem nawet ostrym. Bo dla ludzi chorych upokarzające jest, jeśli traktuje się ich z przesadną litością.
Dojrzewanie Piotra łączy się jeszcze z jednym: potrzebą kontaktu z płcią przeciwną.
- Piotrek obecnie jest trochę nastawiony na kobiety, interesuje się nimi. Rozmawia, prawi komplementy, ma w sobie dużo dobrej energii - słyszymy od naszej rozmówczyni.
- Rodzicom dzieci z zespołem Downa bardzo pomógł ten serial. Porusza ważne problemy. Bo przecież ludzie, którzy na to chorują, też czują, też chcą kochać i normalnie żyć. Niektórzy ludzie to bagatelizują - podkreśla aktorka.
Pozytywne oddziaływanie obecności osoby z zespołem Downa w ogólnopolskim serialu ma też charakter bardziej ogólny. Małgorzata Ostrowska-Królikowska przytacza tutaj anegdotę o napotkanym rodzicu chorego dziecka.
- Ten ojciec mówił mi, że zupełnie zmieniły się reakcje na ulicy. Ludzie opatrzyli się z
tym zjawiskiem, to już nie była sensacja - dowodzi aktorka. - To był dla mnie ważny głos.
Przekonałam się, że to co robimy, jest dobre i istotne. Chciałam kilka razy rzucić tę pracę, ale czułam, że trzeba to kontynuować.
- Te żarty, to, że ktoś się z Piotrka śmieje, świadczy o jakimś oswojeniu z
problemem. Normalnym traktowaniu go, jak każdej innej osoby. Bo przecież z każdego się śmiejemy - dodaje aktorka.
Chore dzieci mają coś, co my zatraciliśmy
Nie zastanawiają się, czy coś jest fajne, czy nie. Czy wypada, czy nie wypada. W tym, jak się zachowują, osoby z Downem są absolutnie szczere i naturalne.
- To dziecko uczy miłości. Ma w sobie tyle dobra, tyle ciepła. W tym co mówi nie ma żadnej manipulacji, żadnych kombinacji, które dorośli wykonują na co dzień - mówi nasza rozmówczyni. Jej głos, przez cały czas trwania rozmowy, pełen był emocji i zaangażowania.
