Najnowsze ustalenia fizyków stawiają nasze dotychczasowe wyobrażenie o wszechświecie pod znakiem zapytania. Otóż według najbardziej prawdopodobnych wyliczeń, wszechświat który widzimy nie jest horyzontem tego co nas otacza. Wszystko, co obserwują astronomowie może być istnieć wewnątrz czarnej dziury, która jest elementem kolejnego wszechświata.
Często niekonwencjonalne odpowiedzi mogą być najbardziej trafne. Te, które wydają się z pozoru odległe, są najbardziej prawdopodobne. Często prawda jest bardziej oczywista niż możemy przypuszczać. No i pozory często wprowadzają nas w niezamierzony błąd.
A gdybym powiedział ci, że żyjemy w czarnej dziurze? Tak, wiem, też czasem jestem w czarnej... no nie ważne. Tutaj chodzi jednak o naukowy aspekt fizycznego wszechświata w którym żyjemy. Nikodem Popławski pracownik Uniwersytetu Indiana właśnie takie stwierdzenie uznał za najbardziej prawdopodobne.
Co to czarna dziura? Jest to bardzo nietypowe ciało niebieskie, które tak silnie oddziałuje grawitacyjnie na swoje otoczenie, że nawet docierające do niego światło nie jest w stanie się z niego wydostać. Stąd nazwa, która opisuje jej wygląd - ciemnej, czarnej, bezkształtnej dziury.
Do zrozumienia tej nowinki potrzebujemy jeszcze ustaleń znanego wszystkim fizyka - Alberta Einsteina. Ten na początku dwudziestego wieku stworzył podwaliny teorii względności. Na jej podstawie stwierdzić możemy, że zarówno czas, jak i przestrzeń są względne, zależne od materii i energii, które się w niej znajdują. Stąd też przypuszczenia tego typu są uzasadnione.
Wracamy więc do czarnej dziury. Nikodem Popławski stwierdził, że te tajemnicze ciała niebieskie, o których istnieniu wiemy tylko dlatego, że ich nie widać (nie odbijają światła), mogą kryć w sobie kolejny wszechświat. Tym samym to my możemy żyć we wnętrzu takiej czarnej dziury, która jest częścią innego wszechświata.
Przy tym wszystkim nasz wszechświat spełnia wszystkie kryteria do tego by być czarną dziurą. Jest na tyle gęsty, że światło w nim będące nie może z niego uciec.
Za dowód jego teorii służyć ma obserwacja zachowania czarnych dziur. Jej ruch obrotowy, któremu podlega miałby wpływ na ruch obrotowy ciał znajdujących się wewnątrz niej. Takie założenie wyjaśniałoby też takie zjawisko jak cząsteczki neutrina, które wciąż oscylują między stanem materii i antymaterii.
Dotychczas naukowcy, starając się, wytłumaczyć fakt ciągłego rozszerzania się wszechświata, wskazywali na obecność antymaterii, która powoduje to zjawisko. Nikodem Popławski stosując zmodyfikowane równanie Einsteina dotyczące ogólnej teorii względności (dodając do niej zmienną obrotu) za przyczynę tego stanu uznał funkcjonowanie widzianego przez nas kosmosu jako wnętrza kolejnego ciała niebieskiego. Pozwoliło to wyjaśnić między innymi fakt ruchu wirowego w jakim jest każdy widziany przez nas element tej przestrzeni. Takie założenie wyjaśniałoby też niezwykłość obiektów jakimi są, dotychczas trudne do zdefiniowania czarne dziury.
Teza jest śmiała, ale jak każda kolejna teoria z dziedziny fizyki teoretycznej, rozpala wyobraźnię wszystkich zainteresowanych światem, który nas otacza, zmieniając po raz kolejny dotychczasowe założenia według których staraliśmy się zrozumieć naszą rzeczywistość.
Więcej informacji znajdziesz w krótkim filmie poniżej.